Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: ma zaledwie dwie godziny i promil alkoholu we krwi

Joanna Barczykowska
W trakcie ciąży pali co trzecia kobieta. 3 procent codziennie pije alkohol, a 1 proc. bierze narkotyki.
W trakcie ciąży pali co trzecia kobieta. 3 procent codziennie pije alkohol, a 1 proc. bierze narkotyki. archiwum
Tuż po urodzeniu wymagają odwyku. Są nadpobudliwe jak alkoholik, palacz czy narkoman na głodzie. Uspokajają się tylko przy silnych środkach lub gdy ktoś dmuchnie w ich stronę dymem. Wtedy zasypiają od razu.

W łódzkim szpitalu im. Rydygiera rodzi się co miesiąc kilkanaście uzależnionych noworodków. W szpitalu im. Madurowicza takie przypadki zdarzają się znacznie rzadziej - kilka razy w miesiącu.

- Niestety, liczba ciężarnych, które nie stronią od używek, wciąż wzrasta - ubolewa dr Janusz Lasota, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Miejskim Szpitalu im. Rydygiera w Łodzi. I dodaje, że od alkoholu w czasie ciąży nie stroni ponad 30 procent przyszłych matek.

Synek alkohol ma we krwi

Ania była w siódmym miesiącu ciąży. W domu był alkohol i papierosy.
- Urodziłam pierwsze, urodzę też drugie - mówiła 28-letnia łodzianka. Ania nie pamięta, jak znosiła ciążę, bo ciągle była pijana. Postanowiła o siebie zadbać na początku, kiedy dowiedziała się, że będzie miała dziecko. Nie piła... osiem dni. Papierosów nigdy nie rzuciła.

- U nas wszyscy palą. Gdybym ja rzuciła, i tak nie uciekłabym od dymu - tłumaczyła.
Dwa tygodnie temu u Ani znów była impreza. Kolejna w tym tygodniu. Ania piła codziennie, bo przecież maluch tak dobrze się chował. - Nie miałam bóli, chodziłam do lekarza. Wszystko było OK - zapewnia Ania.

Kilka minut po północy zaczęły się skurcze. Ania była kompletnie pijana. Pomógł sąsiad, który zawiózł łodziankę do szpitala im. Rydygiera. Trafiła na blok porodowy, mając kilka promili alkoholu we krwi. Urodziła. Ale trudno tu mówić o szczęściu.

- Dzieci urodzone przez alkoholiczki same mają alkohol we krwi. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę, bo kobiety mogą doprowadzić do prawdziwej tragedii - mówi dr Janusz Lasota. - Takie dziecko nigdy nie dogoni rówieśników. Często ma niedorozwój umysłowy. Konsekwencje takiego zachowania ciągną się przez całe życie.

Synek Ani ma zespół embriopatii alkoholowej. Tuż po urodzeniu miał ponad promil alkoholu we krwi. Wymagał odwyku.

- Jeśli dziecko jest tylko trochę upojone alkoholem, leczymy je u siebie. Są jednak przypadki, w których matka piła dużo przez całą ciążę i dziecko ma w organizmie duże dawki alkoholu - mówi dr Janusz Lasota. - Dla maluchów szczególnie niebezpieczne są substancje, powstające przy rozpadzie alkoholu, dlatego musimy takiego noworodka wysłać na detoksykację.

Odwyk dla noworodków znajduje się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Konopnickiej w Łodzi i w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Madurowicza w Łodzi. Właśnie tam leżą teraz dwa noworodki, które wymagały detoksykacji.

Rodzą po dopalaczach

Mały Michałek urodził się w szpitalu im. Madurowicza w 25. tygodniu ciąży. Był wcześniakiem z bardzo małą masą urodzeniową. Jego mama wyszła ze szpitala kilka dni po porodzie. Michałek leży w inkubatorze, bo wymaga jeszcze leczenia. Mama odwiedza go raz na tydzień, kiedy trochę wytrzeźwieje.
- Niektóre alkoholiczki potrafią donosić ciążę, ale po spożyciu alkoholu zawsze występuje większe ryzyko wcześniactwa. Urodzone dziecko ma najczęściej ciężkie objawy neurologiczne, niewydolność oddechową, problemy z krążeniem. Jest też nadmiernie pobudzone - mówi dr Paweł Krajewski, ordynator oddziału neonatologii szpitala im. Madurowicza. - Zaraz po urodzeniu musimy szybko pozbyć się alkoholu z organizmu dziecka.

Lekarze postępują tak jak w przypadku dorosłych. Dziecko dostaje kroplówki, czasem potrzebne są też leki. Dużo trudniejsza jest detoksykacja w przypadku dzieci narkomanek, które ćpały w ciąży i przed porodem. - Wtedy jak najszybciej musimy się pozbyć tych trucizn z organizmu dziecka - mówi dr Krajewski.

Łódzccy lekarze przyznają, że coraz częściej mają do czynienia z rodzącymi, odurzonymi środkami psychoaktywnymi lub narkotykami. Miesiąc temu w szpitalu im. Rydygiera dziecko urodziła 16-latka. Chłopiec był mały i bardzo płakał. Podczas szczegółowego wywiadu okazało się, że nastolatka brała regularnie w czasie ciąży dopalacze.

- Dopalacze są jeszcze bardziej niebezpieczne niż narkotyki, bo nie wiemy, co się w nich znajduje. Nie wiadomo dokładnie, jak z nimi postępować ani jakie skutki przyniosą w przyszłości. Poza tym te środki pojawiły się niedawno, w poprzednich latach nie mieliśmy takich problemów z ciężarnymi - mówi dr Lasota. - Środki odurzające mają bardzo negatywny wpływ na centralny układ nerwowy noworodka. To szokujące, ale w takiej sytuacji niemowlak jest po prostu na głodzie. Zadaniem lekarza jest szybka terapia.

Dzieci rodzą się niedożywione, nadpobudliwe, bardzo krzykliwe. Na oddziale intensywnej terapii noworodków w szpitalu im. Madurowicza leży właśnie maleńki chłopiec. Kilka dni temu urodziła go 23-letnia łodzianka. Lekarze podejrzewali u niego zakażenie wirusem HIV, bo matka jest prawdopodobnie morfinistką.

- W takich wypadkach bardzo trudno zrobić dokładny wywiad lekarski, bo matki rzadko przyznają się do brania narkotyków. Lekarz jest jednak w stanie bardzo szybko zauważyć takie objawy po zachowaniu i wyglądzie noworodka - mówi dr Krajewski. - Tego malucha musieliśmy leczyć farmakologicznie. Potem zaczynamy podawanie leków uspokajających, kiedy dziecko zaczyna być na głodzie. Zadaniem lekarza jest przywrócenie stabilnego stanu organizmu u malucha.

Badanie na obecność wirusa HIV u noworodka ze szpitala im. Madurowicza okazało się negatywne. Lekarze musieli podjąć jednak wszelką profilaktykę, a maluch pozostanie w szpitalu jeszcze przez kilka dni.

Dym w inkubatorze

Szokujące są najnowsze badania Głównego Inspektoratu Sanitarnego na temat zachowań zdrowotnych kobiet w trakcie ciąży.

- Wyniki badań pokazują, że picie alkoholu i używanie narkotyków w czasie ciąży to ogromny problem społeczny. Potrzebna jest edukacja - uważa Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Sanepid wysnuł takie wnioski po wynikach badań, jakie przeprowadzono w 382 szpitalach ginekologiczno-położniczych w Polsce, takie w woj. łódzkim. Wywiady zrobiono wśród kobiet, które dopiero co urodziły dziecko.

Okazuje się, że do picia alkoholu w ciąży przyznało się aż 48 procent matek, z czego 3 procent robiło to codziennie. Do brania narkotyków i dopalaczy przyznał się tylko jeden procent badanych.

Inspektorzy GIS tłumaczą jednak, że te deklaracje są niewiarygodne, bo rzeczywista liczba odurzających się ciężarnych jest większa. Kobiety często zatajają np. spożywanie substancji psychoaktywnych, w tym dopalaczy.

Młode matki bez problemu przyznają się natomiast do palenia papierosów. W ciąży robi to aż 36 procent kobiet.

- Wyniki badania potwierdziły też, że palenie tytoniu przez kobietę przed i w okresie ciąży może podwyższać ryzyko wystąpienia wcześniejszego porodu - mówi Jan Bondar. - Kobiety, które paliły przez cały okres ciąży, dwukrotnie częściej rodziły dzieci z niedowagą (aż 12 procent) niż kobiety, które zaprzestały palenia w czasie ciąży.

Doświadczenia łódzkich położników są jeszcze bardziej szokujące niż wyniki ankiety Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

- Prawie 70 procent kobiet rodzących w naszym szpitalu pali podczas ciąży. To samo robią po urodzeniu dziecka - mówi dr Janusz Lasota. - Czasem widzimy przez okno, jak przemykają na tyły szpitala, że zapalić. Staram się rozmawiać z każdą z nich i uświadamiać szkodliwości palenia tytoniu, zwłaszcza dla dziecka, ale rzadko przynosi to skutek. Powinno się edukować już od najmłdszych lat. Bardzo dużą rolę powinni odgrywać tu rodzice, szkoła i Kościół. Gdy my rozmawiamy z matkami, często jest już za późno - mówi Lasota.

Dzieci palących matek też mają trudniej już na starcie. Nikotyna wpływa na zwężenie ich naczyń krwionośnych, które są mniej wydolne. W czasie ciąży grozi to powikłaniami i przedwczesnym porodem.

- W ostatnim okresie znacznie wzrosła liczba poronień samoistnych w pierwszym trymestrze ciąży. Myślimy, że w dużej mierze właśnie przez nikotynę - dodaje Lasota.

Nawet gdy matka pali w ukryciu, nie przyznając się lekarzowi, położnicy od razu widzą, które dziecko było w trakcie ciąży"karmione nikotyną".

- Te dzieci mają zawsze charakterystyczne małe główki i małe żuchwy. Są też bardzo nadpobudliwe - mówi dr Janusz Lasota.

Odwyk po paleniu tytoniu może być jeszcze trudniejszy niż w przypadku noworodków na głodzie alkoholowym.

- Takie dzieci są bardzo nadpobudliwe. Potrafią budzić się w środku nocy z przeraźliwym krzykiem. Musimy im podawać leki uspokajające, żeby przetrwały okres głodu nikotynowego - mówi dr Krajewski.

Noworodki na głodzie nikotynowym potrafią być najtrudniejszymi pacjentami. Położne dobrze pamiętają każdego takiego małego pacjenta.

- Bardzo trudno je uspokoić. Czasem śmiejemy się, że powinno się im naklejać plasterki z nikotyną, to byłyby spokojniejsze - opowiada położna jednego ze szpitali w woj. łódzkim. - Niemowlaki zachowują się tak jak palacz, który nagle odstawi papierosy. Pamiętam, jak mieliśmy na oddziale chłopca, którego urodziła alkoholiczka. W dodatku paliła 40 papierosów dziennie. Niemowlak był lekkim wcześniakiem, dlatego przez kilkanaście dni musiał przebywać w inkubatorze.
Nie ucichł ani na chwilę. Nie pomagały leki, głaskanie.

- W końcu jedna z nas zapaliła przy oknie papierosa i dmuchnęła dymem do środka inkubatora. Dziecko zasnęło od razu - opowiada położna. - To jest tragedia tych maluchów, ale też gehenna dla szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki