Ogień pojawił się w niedzielę (7 sierpnia) około godz. 17.30. Na miejsce pojechało dziewięć zastępów. Kilkudziesięciu strażaków długo nie mogło uporać się z ogniem. Pomogła im ulewa, która przeszła przez Łódź po godz. 18. Deszcz ograniczył rozprzestrzenianie się płomieni.
Ogień został już opanowany. Trwa dogaszanie obiektu. - Nie był to duży pożar, nie ma też osób poszkodowanych - usłyszeliśmy od dyżurnego wojewódzkiej straży pożarnej. Zdaniem strażaków, prawdopodobną przyczyną rozprzestrzenienia się ognia było podpalenie.
Pożar najpierw pojawił się w tylnej części zajezdni i objął dach obiektu. Ogień szybko rozprzestrzenił się we wnętrzach budynków. Nad miastem unosił się gęsty dym.
Zajezdnia został otwarta w 1928 roku. W 2009 roku obiekt został wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Zajezdnia jest własnością prywatnego inwestora, który odkupił ją od MPK.
Wokół zajezdni od kilku miesięcy toczy się konflikt między obrońcami zabytków a prywatnym właścicielem. Dwa lata temu zajezdnia została sprzedana firmie Metalpol, która odwołała się od decyzji o wpisie do rejestru. Bez skutku.
Czytaj też: Łódź: dyskusja nad przyszłością zajezdni Dąbrowskiego
W styczniu z zajezdni wyjechał ostatni tramwaj. W lutym obrońcy zabytków zauważyli na jej terenie sprzęt wyburzeniowy. Zawiadomili konserwatora zabytków, ale urzędników na teren firmy nie wpuszczono. Przeprowadzili więc oficjalną kontrolę.
Jak tłumaczył się przedsiębiorca, na terenie zajezdni prowadził tylko prace porządkowe. Nie wiadomo, jaki rodzaj działalności chce prowadzić Metalpol. Mówiło się o produkcji camperów i o centrum handlowym. Niezależnie od rodzaju działalności, wszystkie prace budowlane powinny być konsultowane z konserwatorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?