18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja Gajusz skończyła 15 lat [ZDJĘCIA]

Agnieszka Jasińska
Fundacja Gajusz skończyła 15 lat.
Fundacja Gajusz skończyła 15 lat. Jakub Pokora
Iwo chce być jak spiderman. Potrafi powtórzyć prawie wszystkie ruchy swojego bohatera. Najpierw rozpina koszulę, potem odbija się od ściany i pokonuje przeszkody. Ani na chwilę nie przestaje się śmiać. Iwo skończył sześć lat. Był chory na białaczkę. Jest przykładem na to, że cuda się zdarzają. Wyzdrowiał.

Iwo zagrał w spocie fundacji Gajusz. Nie pamięta jak wyglądało nagranie. Na pytanie czy zostanie w przyszłości aktorem, odpowiada szybko: "może" i wraca do zabawy w spidermana.

Obok Iwo bawi się Amelka. Dziewczynkę bardziej od spidermana interesują przybory do czesania lalek.

- Chciałabym, żeby pani potrzymała mnie za rękę - mówi do prezes fundacji, dając też pogłaskać się po głowie.
Amelka jest parę miesięcy młodsza od Iwo. Niedługo pójdzie do szkoły. Dziewczynka jest ciężko chora...

Iwo i Amelka to podopieczni fundacji Gajusz. W poniedziałek fundacja świętowała 15. urodziny. Były słodycze, gry, zabawy... Patronat honorowy nad imprezą objęła Wanda Chotomska.

15 lat działalności fundacji to 10 tys. porad psychologa na oddziałach dziecięcych, 200 rodzin pod opieką hospicjum domowego, 500 rodzin, które skorzystały z pomocy psychologicznej, 250 poprowadzonych pro bono spraw. To także milion przejechanych kilometrów do hospicyjnych rodzin, 22 tys. 840 wizyt pielęgniarskich, 11 tys. wizyt lekarskich, 22 tys wizyt psychologa, księdza, pracownika socjalnego u rodzin hospicyjnych. Dotego 500 tys. zł wydanych na lekarstwa dla dzieci w hospicjum, 1 tys. subkont ratunkowych dla dzieci cierpiących na różne schorzenia oraz kilkadziesiąt spełnionych dziecięcych marzeń.

Gajusz zajmuje się chorymi dziećmi i ich rodzinami, przede wszystkim z terenu woj. łódzkiego. Jest jedną z największych i najdłużej działających organizacji pozarządowych w regionie. Od 2005 r. fundacja prowadzi hospicjum dla dzieci. Liczby są jednak nieubłagane. Każde dziecko to deficyt rzędu 1.800 zł miesięczne.

Od 2009 r. we współpracy z Uniwersytetem Medycznym Gajusz szkoli studentów w Pracowni Pediatrycznej Opieki Paliatywnej. Fundacji pomaga blisko stu wolontariuszy. Towarzyszą dzieciom na onkologii dziecięcej, w hospicjum domowym, pomagają budować hospicjum i pozyskiwać 1 proc. podatku.

***

Mamy twardy dowód na to, że ludzie są dobrzy

Z Tisą Żawrocką-Kwiatkowską, prezes fundacji Gajusz rozmawia Agnieszka Jasińska

Który rok był najtrudniejszy dla fundacji?

Zdecydowanie sam początek. Był dramatycznie trudny. Nie miałam zielonego pojęcia o prowadzeniu fundacji. Ale wszyscy wokół mnie pomagali. I dlatego się udało. Fundacja nazywa się tak jak mój syn. Gajusz miał 9 dni kiedy poważnie zachorował i trafił do szpitala. Synek urodził się w lipcu 1996 roku. Walczyliśmy o jego życie. Obiecałam sobie wtedy, że jeśli Gajusz wyzdrowieje, to ja założę fundację. Wyzdrowiał. To była wiosna. Fundacje powstają wiosną.

Fundacja buduje stacjonarne hospicjum dla osieroconych dzieci. Kiedy zacznie działać?

Do końca kwietnia ma się zakończyć remont. Otwarcie planowane jest na 1 czerwca. Niestety mamy problemy finansowe. Potrzebujemy ludzi do pracy. Każda para rąk się liczy. W pracach pomagali więźniowie, przy sprzątaniu pomagały więźniarki. Jednak remont jeszcze się nie skończył. Mamy farby, meble, sprzęt... Brakuje ekipy budowlanej. Zdaję sobie sprawę z tego, że w budowlance jest dziś kryzys. Ale jeśli ktoś nam pomoże, to będzie miał świadomość, że wziął udział w niemożliwym przedsięwzięciu.

Dlaczego niemożliwym?

Do tej pory wydaliśmy na remont 1,5 mln zł. To przedsięwzięcie nie miało prawa się udać w Łodzi. Udało nam się zgromadzić wręcz niewyobrażalną sumę. To twardy dowód na to, że ludzie są dobrzy.

Skąd czerpie Pani siłę do pracy?

Dzieci są bardzo wdzięcznymi odbiorcami. To one dodają mi siły i energii. Według mnie to dorośli odpowiadają za dzieci. Jestem dorosła, więc muszę troszczyć się o młodszych.
Rozm. Agnieszka Jasińska

CZYTAJ TAKŻE:
Lubimy pomagać innym!

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki