- Spełniły się nasze obawy, o których zawiadamialiśmy MPK przed zimą - mówi Adam Rembak ze stowarzyszenia. - Stało się tak w skutek niedostatecznego odśnieżania torowiska oraz niesprawnego ogrzewania zwrotnic. Motorniczowie, zamiast dotrzymywać rozkładów jazdy, wychodzili ze szczotkami i nastawiaczami, by oczyścić zwrotnice z zalegającego śniegu.
Zdaniem Adama Rembaka na 32 ruchome iglice, znajdujące się poza Łodzią na linii do Ozorkowa, podgrzewanych jest jedynie 19. Na Facebooku powstała grupa "Popieram funkcjonowanie podmiejskich tramwajów w Łodzi". Można tam przeczytać, że zdarzały się przypadki, iż jedna iglica zwrotnicy była ustawiona do jazdy na wprost, a druga do skrętu. Gdyby motorniczy tego nie zobaczył, to wykoleiłby tramwaj. Rembak zwraca uwagę, że nie działają nawet te zwrotnice, które były wymieniane. Jako przykład podaje mijankę w Proboszczewicach i w ulicy Wyszyńskiego w Ozorkowie.
- Dopóki tramwaje nie należały do MPK, to podgrzewanie zwrotnic działało. Od kiedy pojawił się wóz techniczny MPK, zwrotnice przestały być podgrzewane - napisał internauta na Facebooku.
Zdaniem MPK konserwacja i naprawa ogrzewania zwrotnic prowadzona jest systematycznie, ale... z braku pieniędzy można wykonać tylko drobne naprawy.
- Te prace nie powodują długotrwałej poprawy - przyznaje Sebastian Grochala, rzecznik MPK. - Poprawę może przynieść wyłącznie remont kapitalny lub przebudowa.
Z tym jest jednak kłopot, bo zdaniem MPK i ZDiT na remont powinny zrzucić się gminy, przez które przebiega linia 46. Te jednak nie mają pieniędzy. Strona łódzka grozi, że jeśli nie będzie modernizacji, trzeba będzie zmniejszyć prędkość i częstotliwość kursów. A już tramwaje jeżdżą rzadko, bo co 20 minut, a podróż między krańcówkami trwa półtorej godziny.
Stowarzyszenie tramwajowe zwraca też uwagę na częste awarie hamulców tarczowych.
- Efektem jest samoistne staczanie się tramwajów na przystankach - twierdzi Adam Rembak, który woli nie myśleć o tym, co może grozić pasażerowi wysiadającemu z tramwaju, który zaczyna staczać się z przystanku.
- Hamulce zawodzą - przyznaje rzecznik MPK. - To efekt zaśnieżenia torów przez pługi, odśnieżające drogę krajową nr 1. Blokują się cięgna hamulców tarczowych, które są oblepione zamarzniętym śniegiem i lodem - dodaje rzecznik, narzekając na brak części zamiennych, zwłaszcza do tramwajów typu M6S, czyli popularnych helmutów. Stopniowo znikają one z trasy do Ozorkowa. Zastępują je składy typu 805 Na.
- Będziemy wozić pasażerów tak długo, jak pozwoli stan infrastruktury - uspokaja Sebastian Grochala z MPK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?