Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka po przeszczepie serca urodziła drugie dziecko

Joanna Barczykowska
Łodzianka urodziła syna w klinice w szpitalu im. Pirogowa. Zajmował się nią szef kliniki prof. Jarosław Kalinka.
Łodzianka urodziła syna w klinice w szpitalu im. Pirogowa. Zajmował się nią szef kliniki prof. Jarosław Kalinka. Grzegorz Gałasiński
To najprawdopodobniej pierwszy taki przypadek w Polsce, a zaledwie 12 na świecie. Łodzianka, która w przeszłości przeszła przeszczep serca, urodziła już drugie dziecko. Zdrowy chłopiec przyszedł na świat w klinice perinatologii w szpitalu im. Pirogowa (dawniej Madurowicza) w Łodzi. To kolejny cud w jej życiu. Pierwszy przyszedł 13 lat temu, kiedy w Zabrzu przeszczepiono jej nowe serce. Organizm je przyjął. Jej brat, który zmagał się z tą samą genetyczną wadą serca nie miał tyle samo szczęścia. Jego organizm nie przyjął przeszczepu. Pięć lat temu łodzianka urodziła pierwsze dziecko. To był silny syn. Jest zdrowy. I wtedy zdarzył się kolejny cud. Po pięciu latach okazało się, że życie, które nie oszczędzało pani Aniu, znowu ma dla niej niespodziankę. Łodzianka zaszła w drugą ciążę. W piątek urodziła drugiego syna.

Łodzianka przez całą ciążę była pod opieką lekarzy z kliniki. Ostatnich kilka tygodni spędziła w szpitalu. Wczoraj położnicy zrobili jej cesarskie cięcie. W jej stanie nie było nawet mowy o naturalnym porodzie. Dziecko jest dla niej najpiękniejszym prezentem na święta.

- Jestem bardzo szczęśliwa. Synek waży 2,6 kg. Mam nadzieję, że szybko przybierze na wadze - mówi pani Ania. - Cały czas jest przy nim mój mąż. Ja muszę jeszcze odpocząć.

Ciąża pani Ani była dla położników nie lada wyzwaniem. Choć w klinice perinatologii w Szpitalu im. Pirogowa rodziły już kobiety po przeszczepie nerek, czy wątroby, a nawet z zastawkami w sercu, to ciężarną po przeszczepie serca, łódzcy położnicy prowadzili pierwszy raz. Z sukcesem.

- Jeśli chodzi o kwestie położnicze, to ciąża pacjentki przebiegała bez większych problemów. Z racji tego, że kobieta jest po przeszczepie serca, to cały czas była również pod opieką kardiologów ze szpitala im. Sterlinga. Z sercem nie było żadnych kłopotów - opowiada prof. Jarosław Kalinka, kierownik kliniki perinatologii w Szpitalu im. Pirogowa w Łodzi. - Najtrudniejszym zadaniem było dawkowanie leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepionego serca. Podczas ciąży zmienia się ciało i waga pacjentki, dlatego trzeba było na bieżąco dostosowywać dawki leków.

Pierwszego syna urodziła 5 lat temu. Chłopiec ważył 3,1 kg i dostał od lekarzy 10 punktów w skali Apgar. Pierwsza ciąża była dla pani Ani cudem i spełnieniem marzeń. Lekarze cieszyli się, że jej serce i organizm wytrzymały. Kiedy łodzianka zaszła w drugą ciążę była w klinice perinatologii w szpitalu im. Pirogowa szczególnym przypadkiem. To najlepsza klinika w Łodzi, w której rodzą kobiety z zagrożoną ciążą, które dodatkowo obciążone są np. chorobami przewlekłymi. Przypadek pani Ani był szczególny nie tylko w Łodzi, ale także w Polsce, a nawet na świecie. Druga ciąża po przeszczepie serca jest jak cud.

- Z medycznego punktu widzenia, to był przypadek interdyscyplinarny, bo zajmowały nas nie tylko kwestie położnicze, ale też kardiologiczne i dawkowanie leków przeciwodrzuceniu przeszczepu, które pacjentka przyjmuje - mówi prof. Jarosław Kalinka, kierownik kliniki perinato logii w szpitalu im. Pirogowa. - W ostatnich dniach codziennie musieliśmy robić badania i na bieżąco dopasowywać dawkę leku. W ciąży organizm kobiety się zmienia, dlatego trzeba modyfikować terapię.

Pani Ania urodziła zdrowego synka. Chłopiec waży 2,6 kg i dostał od lekarzy 8 punktów w skali Apgar. Urodził się dwa tygodnie przed terminem i miał lekkie problemy z oddychaniem. Po porodzie chłopiec został przewieziony na oddział intensywnej opieki noworodków. Potrzebuje jeszcze wspomagania oddychania. Lekarze są jednak dobrej myśli. Zarówno chłopiec, jak i jego mama czują się dobrze.

- Jestem bardzo szczęśliwa. Chcę tylko, żeby synek był zdrowy - powiedziała po porodzie pani Ania.

Jeszcze przez kilka dni łodzianka będzie musiała zostać w szpitalu. Lekarze nadal muszą monitorować jej stan.

- Po ciąży organizm szybko traci wodę, dlatego będziemy musieli codziennie dopasowywać dawkę leku, zgodnie z wynikiem badań - mówi prof. Kalinka.

Badania pani Ani robili diagności z laboratorium w szpitalu im. Kopernika. W weekend będą je musieli zrobić diagności ze szpitala Barlickiego.

- Najważniejsze jest to, że ciąża zakończyła się szczęśliwie. Kiedy w 1967 r. Barnard zrobił pierwszy przeszczep serca marzył tylko o tym, żeby pacjent przeżył. W Polsce pierwszy przeszczep serca wykonał prof. Religa w 1985 r., czyli całkiem niedawno. Dziś medycyna pozwala tym kobietom na założenie rodziny i urodzenie dziecka. To jest wspaniałe - podkreśla prof. Kalinka.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki