Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowy Dzień Wcześniaka. Jaś miał 32 cm i 600 gramów. To mały bohater

Redakcja
Janek urodził się w 25. tygodniu ciąży. Jego życie, podobnie jak życie jego mamy, było zagrożone. Dziś jest radosnym chłopcem
Janek urodził się w 25. tygodniu ciąży. Jego życie, podobnie jak życie jego mamy, było zagrożone. Dziś jest radosnym chłopcem Krzysztof Szymczak
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka. Łódzkie szpitale będą oświetlone na fioletowo. Wcześniactwo to wciąż duży problem

Ciąża przebiegała prawidłowo, nie było żadnych oznak, że Jaś przyjdzie na świat za wcześnie i będzie walczył o życie. - Poszłam na kolejne rutynowe badanie do szpitala i okazało się, że trzeba ciąć - wspomina pani Marzena Ortel z Łodzi, mama dwuletniego dziś Jana.

CZYTAJ TEŻ:Światowy Dzień Wcześniaka w Łodzi. Wystawa i warsztaty w Manufakturze [ZDJĘCIA]

Malec urodził się w 25. tygodniu ciąży, czyli pod koniec drugiego trymestru. Jaś powinien jeszcze rozwijać się w brzuchu mamy przez 15 tygodni. Gdy przyszedł na świat, ważył zaledwie 600 gramów i miał 32 centymetry długości. - To było maleństwo - mówi mama Jasia. - Lekarze mówili, że moje życie jest zagrożone. Nie chciałam zgodzić się na przedwczesny poród, bo przez całą ciążę czułam się bardzo dobrze.

Jaś od pierwszego oddechu poza brzuchem mamy walczył o swoje życie, dostał 5 na 10 punktów w skali Apgar.

- Przewijałam to 600-gramowe dziecko, karmiłam, robiłam zabiegi. Cały czas miał problemy ze zdrowiem. Po dwóch tygodniach przeszedł operację. Jako pierwszy przypadek wcześniaka musiał mieć też usunięty wyrostek. Zadawano mi pytania, czy nie boję się takim dzieckiem zajmować, ale dla mnie to te urodzone w terminie dzieci wydawały się nienormalnie duże- wspomina pani Marzena.

Mama nie dopuszczała do siebie myśli, że jej synek może nie przeżyć. Oboje walczyli o szansę na wspólne życie. Janek spędził w szpitalu łącznie 96 dni. Gdy wrócił do domu, był na tyle silny, że nie potrzebował wspomagania oddychania. Bardzo szybko zaczął unosić główkę do góry i raczkować. Dziś jest jeszcze rehabilitowany, ale rozwija się prawidłowo. Jest niezwykle aktywnym, wesołym i ciekawym świata chłopcem.

CZYTAJ TEŻ:Łódzkie: dwa tysiące wcześniaków rocznie

- To jest mój mały bohater. Dla każdej matki już samo narodzenie dziecka jest cudem, a w przypadku wcześniaka szczęście jest jeszcze większe - przyznaje pani Marzena.

Co dziesiąte dziecko na świecie rodzi się przedwcześnie. W Polsce jest 21 tys. wcześniaków. Łódzkie ma duży problem, bo tutaj na świat przychodzi ich bardzo dużo.

CZYTAJ TEŻ:Światowy Dzień Wcześniaka w łódzkiej Manufakturze. Porady lekarzy i wycinanie skarpetek [ZDJĘCIA]

- Rodzą u nas pacjentki z całej Polski, więc ten problem często jest sztucznie zwiększony - przyznaje prof. Ewa Gulczyńska, wojewódzki konsultant ds. neonatologii.

Przyczyn przedwczesnego porodu jest wiele. Często wpływ na to może mieć brak dobrej opieki położniczej lub paradoksalnie zbyt dobra opieka. - Im lepsza opieka, tym częściej mogą być stwierdzone objawy sygnalizujące zagrożenie płodu, czyli symptomy, które zmuszą położników do wcześniejszego porodu - dodaje prof. Gulczyńska.

Postęp w medycynie sprawił, że dziś jest większe prawdopodobieństwo przeżycia wcześniaka niż jeszcze kilka lat temu. W Łodzi dwoje najmniejszych dzieci miało po 400 gramów. Dziś zdrowo się rozwijają.

Rodzice nie są już intruzami


Magdalena Sadecka-Makaruk z Fundacji Wcześniak

Fundacja powstała dlatego, że sami zostaliśmy rodzicami wcześniaka i wtedy, trzynaście lat temu, nie było odpowiedniej pomocy dla rodziców, zaczynając od literatury na ten temat, po grupy wsparcia, ubranka czy pieluszki. Wielu rodziców niespodziewanie dowiaduje się, że ich dziecko przyjdzie wcześniej na świat. Świadomych ciąż zagrożonych jest niewiele, dlatego poszpitalna pomoc dla rodziców jest bardzo ważna. Wielu z nich nie wie, do jakich specjalistów się udać, a i z dostępnością do nich jest duży problem. Kolejki do lekarzy z NFZ są długie, a z wcześniakiem nie można czekać. Łączy się to z problemem finansowym, bo wtedy trzeba wydać pieniądze na prywatne wizyty, a w ciągu roku jest ich minimum około 30. Dziś jednak podejście do rodziców wcześniaków zmieniło się, przestali być traktowani jak intruzi. Mogą być przy dziecku czy uczestniczyć w zabiegach. Kiedyś godziny obecności rodzica były limitowane. Ważne, że zmieniła się ta świadomość, bo dziecko musi znać dobry dotyk nie tylko ten „zły”, powiązany choćby z pobieraniem krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki