- Jak mogliśmy zrobić 5 tys. badań, skoro tomograf zakupiliśmy dopiero w lipcu. Nie byliśmy w stanie przez pół roku wyrobić tego limitu - mówi Emilia Walas-Frankiewicz, rzeczniczka szpitala.
Dyrekcja "Biegańskiego" walczyła o tomograf komputerowy w trosce o pacjentów, zainwestowała w sprzęt i modernizację oddziałów.
- Wyremontowaliśmy trzy pawilony. Kupiliśmy potrzebny sprzęt. Najważniejszym był tomograf komputerowy. Narodowy Fundusz Zdrowia wymagał od nas takiego sprzętu na miejscu, a kiedy udało nam się pozyskać środki z Unii Europejskiej na jego zakup, to okazało się, że nie dostaliśmy kontraktu na badania. Kontraktu nie mamy od pół roku i nie będziemy go mieć też w przyszłym roku, a do naszych poradni zgłasza się coraz więcej pacjentów - mówi Emilia Walas-Frankiewicz.
Fundusz w konkursie na badania tomografem komputerowym odrzucił ofertę szpitala im. Biegańskiego, bo zajął on dopiero szóstą pozycję. Problemem była liczba godzin pracy poradni, czyli 36 godzin tygodniowo, i zbyt mała liczba wykonanych badań w roku poprzednim. Szpital limitu nie wyrobił, bo wcześniej sprzętu po prostu nie miał.
- Odwołaliśmy się od decyzji łódzkiego NFZ do centrali. Przecież wymóg ilości badań w roku poprzednim od razu dyskwalifikuje nowo utworzone pracownie, takie jak nasza - mówi Emilia Walas-Frankiewicz.
Niestety, centrala NFZ przysłała właśnie dyrekcji szpitala odmowę. W Łodzi kontrakt dostało 11 pracowni tomograficznych. Pracownia w "Biegańskim" może badać tylko pacjentów, którzy leżą na szpitalnych oddziałach. Dla pacjentów, którzy przychodzą do poradni, kontraktu nie ma.
- Nasz sprzęt służy do wykonywania tomografii serca. Jako jeden z niewielu szpitali w Łodzi mamy oddziały i poradnię kardiologiczną. Nie chcemy pacjentów odsyłać - mówi Emilia Walas-Frankiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?