Pożar szpitala w Łagiewnikach
Pożar wybuchł ok. godz. 0.30 w nocy z 26 na 27 grudnia w dwuosobowej sali na pierwszym piętrze w pawilonie C. W pokoju znajdował się 72-letni mężczyzna, który zginął w pożarze. Ucierpiały także dwie pielęgniarki, które zatruły się dymem oraz lekarka, która bardzo przeżyła pożar. Wszystkie trafiły do szpitala w Zgierzu, jedna z pielęgniarek i lekarka opuściły go dość szybko, druga pielęgniarka była hospitalizowana dłużej, ale także jest w domu.
Jak działa szpital po pożarze?
Pacjenci zostali przewiezieni na inne oddziały szpitala w Łagiewnikach, we wtorek 27 grudnia na jeden dzień zostały wstrzymane przyjęcia pacjentów. Wznowiono je w środę 28 grudnia, z wyjątkiem oddziału, na którym wybuchł pożar. Początkowo dyrekcja szpitala planowała, że 2 stycznia uruchomi 20 z 60 łóżek w tej części oddziału, która najmniej ucierpiała.
- Stanie się to jednak w następny poniedziałek, czyli 9 stycznia - mówi Waldemar Kowalczyk, dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w Łodzi. - Musimy poczynić pewne przygotowania, sprawdzić dokładnie instalacje. Nie mamy dostępu do wszystkich pomieszczeń, część, w tym sala, w której doszło do pożaru, są zabezpieczone dla potrzeb prokuratury i biegłego z zakresu pożarnictwa. Gdy zostaną zwolnione, to będzie mógł je obejrzeć biegły rzeczoznawca, który wyceni straty.
Ciągle nie wiadomo, czy sprawny jest rezonans magnetyczny, który znajdował się na parterze budynku, w którym wybuchł pożar i został zalany podczas gaszenia ognia. W tym tygodniu okaże się, czy urządzenie nie uległo uszkodzeniu. Sprawny jest natomiast tomograf magnetyczny, który także został zalany w nocy z 26 na 27 grudnia.
Dlaczego w szpitalu wybuchł pożar?
Nie jest natomiast znana oficjalna przyczyna pożaru, biegły nie jest w stanie przedstawić jednoznacznej opinii.
- W tym tygodniu planowane są dodatkowe oględziny biegłego z zakresu pożarnictwa w szpitalu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Trwają przesłuchania personelu i pacjentów, gromadzona jest dokumentacja.
Strażacy jako przypuszczalną przyczynę pożaru podali zaprószenie ognia przez mężczyznę, który zginął. W ubiegłym tygodniu Krzysztof Kopania tłumaczył, że skala uszkodzeń w pomieszczeniu, a także stan zwłok wskazują na to, że było to zdarzenie o charakterze gwałtownym, wytworzyła się bardzo wysoka temperatura, która mogła sięgnąć nawet 1000 stopni Celsjusza. Źródło ognia znajdowało się w obrębie łóżka pacjenta, co może sugerować zaproszenie ognia, ale biegły nie był w stanie na razie wydać jednoznacznej opinii.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody