Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegły znów zbada salę w szpitalu w Łagiewnikach, w której zginął 72-letni pacjent. Wciąż nie jest znana oficjalna przyczyna tragedii

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Ciągle nie jest znana przyczyna wybuchu pożaru
Ciągle nie jest znana przyczyna wybuchu pożaru Grzegorz Gałasiński
Od najbliższego poniedziałku szpital w Łagiewnikach uruchomi część łóżek na oddziale, w którym w nocy z 26 na 27 grudnia wybuchł pożar. Zginał w nim 72-leni mężczyzna, a oddział, z którego ewakuowano 32 chorych i 8 osób z personelu, został wyłączony z użytku. Chorzy mieli być przyjmowani na oddział już od 2 stycznia, ale zostało to przełożone.

Pożar szpitala w Łagiewnikach

Pożar wybuchł ok. godz. 0.30 w nocy z 26 na 27 grudnia w dwuosobowej sali na pierwszym piętrze w pawilonie C. W pokoju znajdował się 72-letni mężczyzna, który zginął w pożarze. Ucierpiały także dwie pielęgniarki, które zatruły się dymem oraz lekarka, która bardzo przeżyła pożar. Wszystkie trafiły do szpitala w Zgierzu, jedna z pielęgniarek i lekarka opuściły go dość szybko, druga pielęgniarka była hospitalizowana dłużej, ale także jest w domu.

Jak działa szpital po pożarze?

Pacjenci zostali przewiezieni na inne oddziały szpitala w Łagiewnikach, we wtorek 27 grudnia na jeden dzień zostały wstrzymane przyjęcia pacjentów. Wznowiono je w środę 28 grudnia, z wyjątkiem oddziału, na którym wybuchł pożar. Początkowo dyrekcja szpitala planowała, że 2 stycznia uruchomi 20 z 60 łóżek w tej części oddziału, która najmniej ucierpiała.

- Stanie się to jednak w następny poniedziałek, czyli 9 stycznia - mówi Waldemar Kowalczyk, dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w Łodzi. - Musimy poczynić pewne przygotowania, sprawdzić dokładnie instalacje. Nie mamy dostępu do wszystkich pomieszczeń, część, w tym sala, w której doszło do pożaru, są zabezpieczone dla potrzeb prokuratury i biegłego z zakresu pożarnictwa. Gdy zostaną zwolnione, to będzie mógł je obejrzeć biegły rzeczoznawca, który wyceni straty.

Ciągle nie wiadomo, czy sprawny jest rezonans magnetyczny, który znajdował się na parterze budynku, w którym wybuchł pożar i został zalany podczas gaszenia ognia. W tym tygodniu okaże się, czy urządzenie nie uległo uszkodzeniu. Sprawny jest natomiast tomograf magnetyczny, który także został zalany w nocy z 26 na 27 grudnia.

Dlaczego w szpitalu wybuchł pożar?

Nie jest natomiast znana oficjalna przyczyna pożaru, biegły nie jest w stanie przedstawić jednoznacznej opinii.

- W tym tygodniu planowane są dodatkowe oględziny biegłego z zakresu pożarnictwa w szpitalu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Trwają przesłuchania personelu i pacjentów, gromadzona jest dokumentacja.

Strażacy jako przypuszczalną przyczynę pożaru podali zaprószenie ognia przez mężczyznę, który zginął. W ubiegłym tygodniu Krzysztof Kopania tłumaczył, że skala uszkodzeń w pomieszczeniu, a także stan zwłok wskazują na to, że było to zdarzenie o charakterze gwałtownym, wytworzyła się bardzo wysoka temperatura, która mogła sięgnąć nawet 1000 stopni Celsjusza. Źródło ognia znajdowało się w obrębie łóżka pacjenta, co może sugerować zaproszenie ognia, ale biegły nie był w stanie na razie wydać jednoznacznej opinii.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki