Na szczęście chłopczykowi nic się nie stało. Zainteresowała się nim pasażerka autobusu, która poinformowała policję.
- Dziecko powiedziało jej, jak się nazywa, ale nie potrafiło powiedzieć, gdzie mieszka - mówi nadkom. Katarzyna Dutkiewicz, rzecznik tomaszowskiej policji. - Na pytanie, co robi sam w autobusie, chłopczyk odpowiedział, że wyszedł z przedszkola, bo się nudził i jedzie do swojej mamy.
Wezwani przez pasażerkę policjanci odebrali malca, poinformowali matkę i udali się do przedszkola, do którego 4-latek uczęszczał. Wychowawczyni o ucieczce chłopca nic nie wiedziała. Ustalono, że mały wędrowiec przez nikogo niezauważony zabrał buty, kurtkę, ruszył na przystanek autobusowy i wsiadł do autobusu.
Aleksandra Kowalczyk, dyrektorka Przedszkola nr 12 w Tomaszowie, przyznaje, że cały personel jest zszokowany i zastanawia się, jak do tego mogło dojść. - Chłopiec wyszedł, gdy wielu rodziców odbiera dzieci, czyli po godz. 14. Widocznie pomiędzy salą a szatnią panowało zamieszanie - zastanawia się dyrektorka i jednocześnie zastrzega, że nic nie usprawiedliwia niedopilnowania dziecka, bo to, co się stało, jest niedopuszczalne.
- Natychmiast zwołaliśmy zebranie, podczas którego zastanawialiśmy się, co jeszcze możemy zrobić, by w przyszłość do podobnych sytuacji nie doszło - mówi.
Dyrektor Kowalczyk na razie nie chce mówić o konsekwencjach wobec wychowawczyni. - Poczekamy do decyzji policji. Jesteśmy tym bardziej zaskoczeni, że przytrafiło się to bardzo doświadczonej nauczycielce.
Za niedopełnienie obowiązku opieki i narażenie życia i zdrowia dziecka grozi kara do pięciu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?