Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monitoring w Łodzi. Powstało miasto Wielkiego Brata?

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Pod względem liczby kamer miejskiego monitoringu i ich znakomitej jakości, Łódź należy do ścisłej krajowej czołówki i gdyby żył Julian Tuwim, to z pewnością nasze miasto nazywałby Kamerogrodem, a nie - jak to czynił - Kominogrodem.

W Łodzi kto żyw instaluje kamery, które nie tylko mają odstraszać różnej maści wandali, złodziei i awanturników, lecz także rejestrować ich wyczyny i ułatwić ich pochwycenie. Dlatego miasto zostało naszpikowane kamerami, które można spotkać na ulicach, placach, skwerach, pod szkołami, firmami, bankami, sklepami, restauracjami, między blokami na osiedlach mieszkaniowych, a także w tramwajach i autobusach MPK. Na tym się nie skończy, gdyż wkrótce pojawią się kamery termowizyjne, które bez problemu będą „widzieć” w środku nocy.

Oczywiście najważniejszy jest System Monitoringu Miejskiego liczący dziś 273 kamery umieszczone w 116 miejscach miasta. Są to tzw. gniazda czy też punkty kamerowe, w których pracuje od dwóch do pięciu takich urządzeń. Do końca roku w systemie pojawi się kolejnych 75 kamery, gdyż z jednej strony ruszy trzeci etap budowy monitoringu miejskiego, a z drugiej zostały one docenione przez łodzian w ramach coraz bardziej popularnego budżetu obywatelskiego.

W wyniku przetargu wyłoniono firmę z Olsztyna, która do połowy grudnia br. zainstaluje 55 kamer w 17 miejscach. Firma jest znana i ceniona w Łodzi, ponieważ wcześniej wykonała nie tylko pierwszy etap budowy monitoringu, lecz także zbudowała system sterowania ruchem dla Zarządu Dróg i Transportu. Przedstawiciele Straży Miejskiej w Łodzi chwalą sobie usługi tej firmy i zapewniają, że do jej roboty nie było do tej pory zastrzeżeń. Stąd nadzieja, że szybko i sprawnie wykonawcy zainstalują kolejne kamery.

CZYTAJ: Monitoring w Łodzi. Czy system daje nam poczucie bezpieczeństwa?

Strażnicy skonsultowali się z policjantami i doszli do wniosku, że nowe kamery warto by założyć w rejonie Rynku Bałuckiego. Do tej pory Wielki Brat nie czuwał w tym miejscu. To błąd, bowiem w rejonie tego popularnego targowiska ruch jest bardzo duży, a to oznacza, że nietrudno o awanturę bądź popisy chuliganów czy kieszonkowców. W rejonie bazaru odbywa się też handel trefnymi papierosami i alkoholem, przez co policjanci z pewnością będą ukontentowani, gdy na filmie zobaczą i rozpoznają pokątnych handlarzy.

Pozostałe kamery w ramach trzeciego etapu pojawią się w rejonie ogrodu zoologicznego, w parku na Zdrowiu oraz na terenie dawnego lunaparku, gdzie powstanie miejskie centrum rozrywki, a jego pierwszym etapem będzie linarium, czyli miejsce do chodzenia po linach. Jeśli chodzi o zoo, to monitoring zostanie zainstalowany w rejonie ul. Krakowskiej, Krzemienieckiej, Konstantynowskiej i Retkińskiej. Kamery będzie można spotkać m.in. w rejonie parkingu przy kasach biletowych. Teren zostanie poważnie przebudowany, bowiem pojawi się tam afrykarium, nowe kasy biletowe oraz duży parking, na którym będą mogły zatrzymywać się autokary.

Szykuje się spory przełom, gdyż w parku na Zdrowiu zostanie zainstalowana pierwsza w Łodzi kamera termowizyjna. Wprawdzie w alejach między drzewami można spotkać latarnie, jednak ich blask nie ma takiej mocy jak światła lamp i neonów na ul. Piotrkowskiej. Dlatego zwykłe kamery w parku nie zdałyby egzaminu. Stąd pomysł na kamerę termowizyjną, która pozwoli obserwować, co się dzieje między drzewami i krzewami, czy nie czają się tam podejrzani osobnicy. Jeśli kamera termowizyjna sprawdzi się w tym miejscu, to kolejne zostaną zainstalowane w innych parkach. A to oznacza kolejną rewolucję, bowiem dotąd w łódzkich parkach nie ma kamer.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

O ile zwykła kamera obrotowa kosztuje 12 tys. zł, to termowizyjna jest o sześć tysięcy droższa. Jeśli jednak chodzi o poprawę bezpieczeństwa mieszkańców, ta różnica cenowa nie powinna odgrywać większej roli.

CZYTAJ TEŻ: Monitoring miejski: coraz więcej kamer obserwuje Łódź

Do końca roku nowe kamery pojawią się też przy ul. Limanowskiego na Bałutach. Wniosek w tej sprawie złożyli tamtejsi mieszkańcy, którym zależało na poprawie bezpieczeństwa. Projekt ten został zaakceptowany podczas głosowania i w rezultacie pojawi się tam 20 kamer w czterech punktach: przy skrzyżowaniu ul. Limanowskiego z al. Włókniarzy, ul. Urzędniczą i ul. Sierakowskiego, a także u zbiegu ul. Klonowej i al. Włókniarzy. To dopiero początek, bowiem nie jest wykluczone, że w następnych latach w ramach budżetu obywatelskiego pojawi się monitoring w innych miejscach Łodzi. Ponadto kamery będą instalowane w tych kwartałach, które zostaną objęte rewitalizacją.

Jak wspomnieliśmy, dzisiaj mamy w Łodzi 273 kamery, co jest efektem połączenia dwóch systemów: miejskiego i tzw. ITS będącego w gestii Zarządu Dróg i Transportu. W tym drugim przypadku chodzi głównie o kamery na ważnych skrzyżowaniach. Końcówki systemu miejskiego doprowadzono do pięciu placówek. Oznacza to, że to co dzieje się na mieście można oglądać w siedzibie Straży Miejskiej przy ul. Kilińskiego, Komendy Miejskiej Policji przy ul. Sienkiewicza, Komendy Wojewódzkiej Policji przy ul. Lutomierskiej, w Zarządzie Dróg i Transportu przy ul. Piotrkowskiej oraz w Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy to policjanci, samorządowcy i strażnicy miejscy opracowali koncepcję Systemu Monitoringu Miejskiego. Wkrótce przystąpiono do budowy i wiosną 2015 roku na mieście - w ramach pierwszego etapu - pojawiło się 89 kamer w 22 miejscach. Przy wyborze lokalizacji brano pod uwagę nie tylko jej znaczenie strategiczne, lecz także łatwy dostęp do sieci światłowodowej. Większość kamer zainstalowano oczywiście na ul. Piotrkowskiej, zaś pozostałe pojawiły się na placu Wolności oraz na ul. 6 Sierpnia, ul. Traugutta i na placu Komuny Paryskiej. Samorząd poszedł za ciosem i przystąpił do drugiego etapu budowy. Tym razem inwestorzy wyszli poza ul. Piotrkowską i ścisłe centrum miasta, dzięki czemu kamery pojawiły się na ul. Żeromskiego, Zachodniej, Pabianickiej, Narutowicza, Limanowskiego oraz przy al. Kościuszki i Piłsudskiego. W sumie pojawiło się 17 nowych gniazd kamerowych, do których dodano dwa kolejne na ul. Traugutta, gdzie powstał woonerf cieszący się dużym powodzeniem wśród łodzian.

Gdy wiosną br. zakończono drugi etap budowy, to okazało się, że w ramach miejskiego monitoringu mamy 185 kamer w 42 miejscach. Przed nami trzeci etap budowy i pora na podsumowanie finansowe. Okazuje się, że wszystkie trzy etapy budowy - bez kamer tzw. ITS, o których wspominaliśmy - pochłoną 6,2 mln zł.

Jeśli chodzi o liczbę kamer, ich jakość i niezawodność, Łódź należy do ścisłej czołówki krajowej. Oczywiście wyprzedza nas 2-milionowa Warszawa zaopatrzona w ponad 500 kamer, ale za to z powodzeniem konkurujemy z innymi dużymi miastami. Co ciekawe, Łódź jako pierwsza w Polsce zaczęła stosować gniazda kamer liczące zazwyczaj od dwóch do pięciu urządzeń, wśród których zawsze jest kamera obrotowa (pozostałe „patrzą” w jedno miejsce).

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

To właśnie kamery obrotowe są tak doskonałej jakości, że jeżeli patrol policji zatrzyma i wylegitymuje przechodnia lub podejrzanego, to operator monitoringu jest w stanie - oczywiście po odpowiednim zbliżeniu i powiększeniu obrazu - przeczytać na ekranie jego dane osobowe i adres zamieszkania. Ponadto w nocy podczas normalnej widoczności, gdy nie ma mgły ani opadów deszczu lub śniegu, takie kamery serwują obraz w kolorze. Jest to bardzo ważne, ponieważ operator obserwujący chuligana lub innego złoczyńcę jest w stanie podać kolegom z patrolu, jakiego koloru ma kurtkę, spodnie i czapkę, co podczas pościgu ułatwia jego identyfikację.

CZYTAJ TEŻ:Drugi etap rozbudowy monitoringu miejskiego w Łodzi. W mieście przybyło 86 kamer

Obrazy z kamer oglądają zarówno policjanci, jak i strażnicy miejscy. Podział dalszych działań jest dość prosty, bowiem ci pierwsi zajmują się przestępstwami, a ci drudzy wykroczeniami.

I tak jeśli w oku kamery pojawi się złodziej, bandyta, nożownik, agresywny uczestnik bijatyki czy wandal niszczący mienie znacznej wartości, to do jego poskromienia ruszają policjanci. Jeśli zaś da się we znaki osobnik, który źle parkuje samochód, awanturuje się i zakłóca spokój, pije piwo lub wódkę w miejscu publicznym lub zaśmieca na potęgę ulice i place, to wówczas osaczają go strażnicy miejscy. Często bywa, że gdy operator straży miejskiej dostrzega na obrazie, że dzieje się coś niedobrego, to informuje swego dyżurnego, a ten alarmuje oficera dyżurnego policji, który wysyła do akcji patrole w radiowozach.

Interwencji będących pokłosiem obrazu z monitoringu nie brakuje. Niektóre z nich to pościgi za złodziejami, którzy złupili pijanych przechodniów smacznie sobie śpiących na ławkach - na skwerach lub na przystankach MPK. Jeden z takich rabusiów w centrum wyciągnął śpiącemu z kieszeni portfel, w którym było 400 zł. Zapewne chciał zniknąć bez śladu, bowiem oddalił się, wsiadł do taksówki i odjechał. Fortel nie powiódł się, bowiem złodziej w taksówce został wytropiony i zatrzymany w rejonie Dworca Kaliskiego.

Innym razem - było to w niedzielny poranek - zaskoczony operator zauważył niecodzienną scenę przy skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i pasażu Rubinsteina, gdzie stała ekspozycja artystyczna w postaci szklanych skrzyń. Otóż pewien rozrabiaka chwycił dwie szklane butelki i rozbił o skrzynię. W jego dłoniach pojawiły się dwa tzw. tulipany, którymi chciał zaatakować swego adwersarza, ale nie zdążył, bowiem został w porę powstrzymany.

ZOBACZ TEŻ:Zrywali kobietom łańcuszki. Seryjni złodzieje w rękach policji. Zobacz nagranie z monitoringu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki