Gmina Wieluń straciła 37 tys. zł na komornika. Burmistrz został... upomniany

Do zajęcia komorniczego konta gminy Wieluń doszło, bo ociągano się z wykonaniem wyroku sądowego przyznającego odszkodowanie dawnemu właścicielowi cukrowni. Koszty komornicze wyniosły aż 37 tys. zł i zostały ściągnięte razem z należnością główną i odsetkami (1,6 tys. zł), ponieważ przelew został wykonany po terminie. Po artykule „Dziennika Łódzkiego”, w którym pisaliśmy o tej sprawie, do akcji wkroczyła komisja rewizyjna przy radzie miasta. Po kontroli komisja skierowała zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Łodzi, a on wystąpił z wnioskiem o ukaranie burmistrza Wielunia.

Kilka dni temu zapadł werdykt. Uznano, że burmistrz jest odpowiedzialny za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, bo nie wykonał w terminie zobowiązań wynikających z wyroku sądowego, a to skutkowało uiszczeniem odsetek za zwłokę i opłat egzekucyjnych.

- Za popełnienie tego czynu nieprawomocnym orzeczeniem Komisja wymierzyła obwinionemu karę upomnienia - informuje Beata Kaczmarek, przewodnicząca Regionalnej Komisji Orzekającej przy RIO w Łodzi.

Upomnienie to najniższy możliwy wymiar kary za naruszenie dyscypliny finansowej. Pozostałe sankcje to nagana, kara pieniężna oraz zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi. Co na to burmistrz?

- Przyznam szczerze, że spodziewałem się kary finansowej. Nie mam zamiaru udawać, że nic się nie stało. Boli utrata takiej kwoty, jakkolwiek przy budżecie wielkości 140 mln zł nie jest ona znacząca. Cała ta sytuacja z komornikiem wynikła z pewnego braku wiedzy. Sądziliśmy, że możemy poczekać z uiszczeniem należności do sesji, na której radni zabezpieczą w budżecie odpowiednią kwotę. Jej termin był już wcześniej ustalony. Nie zadawaliśmy sobie sprawy, że wyrok należało wykonać od razu. Mamy nauczkę na przyszłość - komentuje burmistrz Paweł Okrasa.

Spółka Centrotechnika z Rybnika swoje roszczenia wiązała z niekorzystnymi dla siebie zmianami planu zagospodarowania przestrzennego, które usankcjonowano za poprzedniego burmistrza Janusza Antczaka. Firma żądała odszkodowania wysokości 2 mln zł. Procesowanie się z nią spadło już na burmistrza Pawła Okrasę. Ostatecznie sąd nakazał zapłacić gminie, łącznie z odsetkami i kosztami sądowymi, ponad 700 tys. zł.

Po wyroku korespondowali ze sobą mecenasi wierzyciela i dłużnika. Spółka nie wyraziła zgody na odroczenie płatności. Mimo to nie wykonano przelewu i w efekcie sprawę skierowano do komornika.

Burmistrz początkowo uchylał się od odpowiedzialności za to. Twierdził, że wierzyciel nie dotrzymał uzgodnień. Gdy jednak na jaw wychodziły kolejne fakty, Paweł Okrasa w końcu przyznał, że do egzekucji doszło z winy urzędu. Opozycyjni radni zarzucili mu rażącą niegospodarność. Z tego m.in. powodu burmistrzowi nie udzielono w tym roku wotum zaufania.

- Z racji sprawowanej funkcji spoczywa na burmistrzu szczególny obowiązek dbałości o finanse publiczne. Tego tu zabrakło - ocenia radny Radosław Wojtuniak, przewodniczący komisji rewizyjnej.