Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Helena Geyer zagości w dawnej fabryce swego teścia. Na portrecie

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, mieszczące się w dawnej fabryce Ludwika Geyera, zaprezentuje po raz pierwszy portret Heleny Geyer, żony Gustawa Geyera, syna protoplasty wielkiego rodu przemysłowców. To jeden z ostatnich obrazów przedstawiających reprezentanta łódzkiej burżuazji.

Obraz powstał w 1928 roku, jego autorem jest Wacław Dobrowolski, rysownik i malarz, współorganizator powstania na przełomie lat 20. i 30. Szkoły Sztuk Pięknych w Łodzi. Portret znajduje się w zbiorach Agnieszki Szczęsnej, potomkini rodziny Geyerów, wnuczki Heleny. W Centralnym Muzeum Włókiennictwa będzie można go zobaczyć od 29 stycznia do 31 marca.

Na trop obrazu wpadł Wacław Bogdan Dobrowolski, syn artysty. - Portret widziałem tylko w albumie ojca i to wyłącznie w postaci czarno-białej fotografii - opowiada. - Teraz dopiero oglądam go w pełnej okazałości. Poszukując prac i dokumentów związanych z twórczością ojca, na planowaną pod koniec roku wystawę, dowiedziałem się, że portret przetrwał wojnę, nie wywieziono go nigdzie i znajduje się w rękach rodziny. To była wielka radość i niespodzianka. Cały czas prowadzona jest kwerenda, poszukujemy kolejnych prac.

Portret Heleny Geyer można zaliczyć do nurtu malarstwa salonowego. - To był już schyłek tego rodzaju malarstwa, także sam Wacław Dobrowolski prezentował już wówczas inną, bardziej nowoczesną technikę malarską - wyjaśnia Dominik Antoszczyk z Centralnego Muzeum Włókiennictwa. - Był absolwentem petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, tworzył znakomite pejzaże, portrety malował w celach zarobkowych, z tego powodu być może zastosował tak tradycyjną stylistykę.

Na nie pokazywanym jeszcze publicznie portrecie Helena Geyer oddana jest w stonowanych kolorach, na szyi ma medalion z wizerunkiem swojego męża, Gustawa.

- Praca od początku była w domu rodziny, ostatnio w gabinecie pani Agnieszki Szczęsnej - mówi Magda Komarzeniec, zastępca dyrektor Centralnego Muzeum Włókiennictwa. - Helena Geyer po koniec życia zaczęła spisywać swoje wspomnienia, które przez blisko sto lat pozostawały w rękopisie. Pisała o swoim dzieciństwie, młodości, miłości do męża, o problemach, z jakimi się borykali, o zarządzaniu fabryką po śmierci Gustawa.

Pamiętniki w formie książki zostały oddane dopiero w roku 2002. Wspomnienia przetłumaczył i opatrzył komentarzem prof. Krzysztof Woźniak w Uniwersytetu Łódzkiego. W sobotę, 26 stycznia, o godz. 17, w Centralnym Muzeum Włókiennictwa rozpocznie się spotkanie, podczas którego opowie o pracy nad pamiętnikiem. Specjalnym gościem wydarzenia będzie Agnieszka Szczęsna. A o portrecie Heleny Geyer i postaci Wacława Dobrowolskiego opowie historyk sztuki, Monika Nowakowska. - Dobrowolski do Łodzi przyjechał w 1927 roku, był już cenionym malarzem i rysownikiem - opowiada Monika Nowakowska. - Był również znany jako wybitny portrecista. Wśród jego modeli byli przedstawiciele różnych warstw społecznych; aktorzy występujący w łódzkich teatrach, robotnicy, marszałek Józef Piłsudski.

Spotkanie odbędzie w sali konferencyjnej na I piętrze budynku C. Bilety kosztują 6 zł normalny, 4 zł ulgowy.

Niełatwe wspólne losy Heleny i Gustawa

Helena Weil, przyszła pani Geyer, urodziła się 27 października 1855 roku w Skęczniewie. Gustaw Geyer poznał ją podczas ślubu brata Ryszarda i Olgi Weil w roku 1871. Ponoć młodsza siostra Olgi nie wzbudziła w Gustawie większego zainteresowania. Szesnastoletnia Helena zaczęła jednak często odwiedzać małżeństwo Geyerów w ich majątku w Modlnej, aż w 1873 roku została żoną jedenaście lat starszego od siebie Gustawa. Ślub odbył się w kościele w Hucie Bardzyńskiej. Małżonkowie doczekali się dziewięciorga dzieci: siedmiu córek i dwóch synów. Dwie córeczki zmarły w niemowlęctwie, kolejna zaś, mając pięć lat, straciła życie wypadając z powozu wprost pod koła pojazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki