Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Barański uniewinniony od zarzutu jazdy na rowerze po chodniku. Jechał po przestrzeni, która nie jest drogą publiczną

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Hubert Barański został uniewinniony od zarzutu jazdy na rowerze po chodniku
Hubert Barański został uniewinniony od zarzutu jazdy na rowerze po chodniku Czytelnik Krzysztof Komorowski
W czwartek przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia zakończyło się postępowanie o wykroczenie drogowe, którego miał dopuścić się znany łódzki aktywista rowerowy - Hubert Barański.

Mężczyzna obwiniony był o to, że w lipcu 2017 roku zjechał z drogi rowerowej i przejechał po chodniku w okolicach Galerii Łódzkiej. W czwartek (13 września) został uwolniony od zarzutu, ale wyrok sądu nie jest prawomocny

Doniesie złożył inny aktywista

Doniesienie na możliwość popełnienia wykroczenia przez Huberta Barańskiego złożył inny łódzki aktywista - Krzysztof Komorowski.
- Sąd wierzy, że pan Krzysztof zrobił to w dobrej wierze i w poczuciu obywatelskiego obowiązku - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia Halina Bartnicka, sędzia SR dla Łodzi Śródmieścia.

Czytaj też: Hubert B., prezes łódzkiej fundacji przed sądem. Policja chce go ukarać za jazdę na rowerze po chodniku. Obwiniony uważa, ze jest niewinny

Krzysztof Komorowski wysłał do łódzkiej drogówki zdjęcie, jakie zrobił Hubertowi Barańskiemu w czasie jazdy na rowerze po chodniku. Od tego momentu sprawy nabrały szybszy obrót. Hubert Barański został wezwany do złożenia wyjaśnień w Wydziale Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Tutaj policjantka przedstawiła mu zarzut popełnienia wykroczenia polegającego na tym, że na rowerze jechał wzdłuż po chodniku.

Znany rowerzysta nie przyznał się do zarzutu. Czuł się niewinny. W tej sytuacji policjanci skierowali do sądu wniosek o ukaranie Huberta Barańskiego. Sąd zajmował się sprawą blisko pół roku.

Poza drogą publiczną nie obowiązują wszystkie przepisy

Od samego początku procesu mecenas Emilia Zgierska-Banaszczyk, reprezentująca obwinionego podnosiła, że przestrzeń przed Galerią Łódzką, po której jej klient jechał na rowerze, nie jest drogą publiczną. Dlatego jej zdaniem, jej klient nie popełnił wykroczenia. W oświadczeniu przed wyrokiem sądu sam obwiniony podkreślił, że nie czuje się winny.

Sąd rejonowy przychylił się do zdania obwinionego.
- Działanie obwinionego w żadnej mierze nie wypełnia znamion wykroczenia z art 97. kodeksu wykroczeń, a to dlatego, że przepis ten wymaga wykroczenia przeciwko przepisom Prawa o Ruchu Drogowym przez uczestnika ruchu lub inną osobę znajdującą się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu - mówiła sędzia Bartnicka.

Miejsce, którego dotyczył zarzut dotyczyło działki bezpośrednio przed Galerią Łódzką. Sąd podkreślił, że zgodnie z wszystkimi informacjami, Hubert Barański prawidłowo jechał po drodze rowerowej. Dopiero znajdując się w narożniku skrzyżowania ulic Sienkiewicza i Piłsudskiego zjechał po skosie w kierunku galerii handlowej.

- Powierzchnia wybrukowana, wyłożona płytami aż do galerii znajduje się na działce o numerze 80/16. Teren ten, zgodnie z dokumentami przekazanymi przez Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi i Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Łodzi, nie jest drogą publiczną - mówiła sędzia.

Działka jest co prawda własnością gminy Łódź, ale nie należy do pasa drogi. Tylko funkcjonalnie, jak odpowiedział na piśmie wydział komunalny, jest przeznaczona do ruchu pieszych. Sąd podkreślił, że Hubert Barański wykazał się szczególną ostrożnością i nie naraził nikogo na niebezpieczeństwo.

Po chodniku jeździć nie wolno

W rozmowie z nami Hubert Barański podkreślił, że sam też jest przeciwnikiem jazdy na rowerze po chodniku i niejednokrotnie zdarzało mu się zwracać uwagę innym rowerzystom na takie zachowania.

Na sali sądowej zauważono również, że do podobnych zachowań dochodzi, gdy kierowcy wjeżdżają na parking. Również wtedy samochodem przejeżdżają przez chodnik. Podobnie jak Hubert Barański dojeżdżał do parkingu rowerowego.

Policjanci na rozprawy nie przychodzili

Strony mają teraz tydzień czasu na wystąpienie do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, a następnie kolejne 7 dni na złożenie apelacji do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Od orzeczenia z pewnością nie będzie się odwoływał uniewinniony. Natomiast takiego odwołania nie wyklucza łódzka policja.
- Wstępnie mogę powiedzieć, że wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku i prawdopodobnie będziemy wnosić apelację - mówi sierż. sztab. Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.

Niestety na żadnym z terminów procesowych nikt z Komendy Miejskiej Policji nie stawił się. Jak usłyszeliśmy w KMP, funkcjonariusz zajmujący się tą sprawą miał w tym czasie zaplanowane inne czynności służbowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki