Masakra na stoisku rybnym
- Na stoisku rybnym w Realu w Manufakturze poprosiłam o zabicie czterech kupionych przeze mnie karpi - opowiada pani Anna z Łodzi. - Sprzedawca zabrał je za parawan i tłukł, i tłukł. Uderzał dobre kilka minut - denerwuje się klientka, pokazując na dowód zmasakrowane rybie głowy.
Jedno uderzenie w głowę
- Podejmujemy wszelkie starania, by karpie zabijane były w sposób humanitarny - tłumaczy Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka prasowa sieci Real. - Wszyscy pracownicy są przeszkoleni, karpie ogłuszane są specjalnym, gumowym młotkiem, jednym uderzeniem w głowę nad oczami.
Maciej Błachewicz, powiatowy inspektor nadzoru weterynaryjnego w Piotrkowie Trybunalskim, podkreśla, że karp, tak jak każdy inny kręgowiec, powinien być traktowany humanitarnie. Trzeba więc zabić go jednym uderzeniem. A jeśli sprzedaje się karpie żywe, kupujący nie powinien dusić ryb w torebce foliowej idąc do domu.
Sprzedawcy przyznają, że z zabijaniem karpi bywa różnie. - Zwykle wystarcza jedno uderzenie, ale czasem się nie udaje - przyznaje sprzedawczyni w jednym z łódzkich sklepów.
Karpiobójstwo ze szczególnym okrucieństwem
Do Klubu Gaja sygnałów o złym traktowaniu karpi trafiły już dziesiątki. - Świadczy to, że ludzie coraz bardziej zwracają uwagę na takie rzeczy - mówi Jacek Bożek z Klubu Gaja.
Sprawą karpi zajął się też Andrzej Seremet - prokurator generalny. W liście do prokuratorów przypomniał, że niehumanitarne zabijanie karpi może wyczerpywać znamiona przestępstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?