Co zrobił Radwański?
Już w 8 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Adam Radwański, który jeszcze nie tak dawno zakładał koszulkę Widzewa, podciągnął piłkę pod pole karne łodzian, nie zatrzymał go Łukasz Kosakiewicz, mało zdecydowanie ustawiał się naprzeciw Daniel Tanżyna i to wykorzystał pomocnik Termaliki. Adam Radwański uderzył zza pola karnego po ziemi, piłki nie sięgnął Miłosz Mleczko i tak padł gol.
Adam Radwański do dziś grałby w Widzewie, gdyby nie incydent, który wydarzył się po ostatnim meczu poprzedniego sezonu. Po nieudanym meczu ze Zniczem, kibice wybiegli na murawę i zaatakowali niektórych piłkarzy. Adam Radwański miał być uderzony w twarz. Piłkarz i jego menedżer Tomasz Hajto domagali się odejścia z klubu, w którym biją piłkarzy i doprowadzili swoje działania do końca.
Przed meczem napisaliśmy o Adamie Radwańskim, jedni kibice go przeklinali, inni wspominali z rozrzewnieniem. Jeden komentarz był znamienny: „Szkoda, że nie ma Radwańskiego, zwłaszcza że Merveille Fundambu gra coraz gorzej”.
Święte słowa. Dostrzegł to też trener Enkeleid Dobi i po raz pierwszy od dziesięciu spotkań Merveille Fundambu nie wyszedł w pierwszym składzie.
Termalica osiągnęła bardzo dużą przewagę. Jej współczynnik posiadania piłki wynosił po pierwszym kwadransie 78 procent, co oznaczało, że Widzew był bezradny. Nie takiej drużyny się spodziewaliśmy.
Jeszcze przed przerwą mogło być 2:0 dla gospodarzy, ale instynktownie interweniował Miłosz Mleczko po strzale Samuela Stefanika.
W przerwie komentarze kibiców Widzewa na Facebooku były bezlitosne:
„Dobi rośnie nam na takiego albańskiego Brzęczka”
„Gramy z Termalica jak Polska z Wlochami kilka dni temu”
„Nie fair zachowała się Nieciecza wystawiając profesjonalistów przeciwko amatorom”
„Ta gra to skutek decyzji w kilku okienkach transferowych. Kto ściągnął ten szrot? Winnych w tym klubie nie ma”
„Profesjonalnie ta drużyna wyglada tylko na zdjęciach”
Kibiców na trybunach nie ma, więc tylko w taki sposób mogą dać upust swoim emocjom, ale w klubie jakby tych uwag nie słyszą. Na stadionie rozlegałoby się: „Widzew grać, k... mać”.
Jakby słyszeli te słowa piłkarze, bo po zmianie stron Widzew grał dużo odważniej. Zaatakował rywala, ale nie wykorzystał kilku okazji. Gra się wyrównała, ale Widzew nie miał pomysłu, jak ugryźć Bruk-Bet.
Widzewiacy grali nieskutecznie, inaczej niż gospodarze. Straciliśmy gola po akcji czecho-słowackiej. Po kontrze idealnym dośrodkowaniem popisał się Martin Zeman, a szczupakiem piłkę do siatki strzelił Patrik Misak. To wystraczy za cały komentarz: cztery celne strzały gospodarzy, zero – piłkarzy Widzewa.
Termalica Nieciecza – Widzew 2:0 (1:0)
Gole: 1:0 Adam Radwański (9), 2:0 Patrik Misak (89). Żółte kartki: Żyra - Tanżyna. Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok).
Termalica: Tomasz Loska - Marcin Wasielewski, Jonathan de Amo, Artem Putiwcew (52, Michal Hubínek), Marcin Grabowski - Samuel Stefanik, Piotr Wlazło, Paweł Żyra, Adam Radwański (72, Patrik Misak) - Roman Gergel (90, Patryk Czarnowski), Kacper Śpiewak (46, Martin Zeman). Trener: Mariusz Lewandowski.
Widzew: Miłosz Mleczko - Łukasz Kosakiewicz, Krystian Nowak, Daniel Tanżyna, Patryk Stępiński - Mateusz Michalski (83, Dominik Kun), Mateusz Możdżeń, Bartłomiej Poczobut, Patryk Mucha (70, Merveille Fundambu), Robert Prochownik (77, Karol Czubak) - Marcin Robak. Trener: Enkeleid Dobi. ą
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?