Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korupcja w GKS Bełchatów. „Fryzjer” nie dojechał do sądu

Maciej Wiśniewski
Ryszard F., znany jako "Fryzjer", miał zeznawać jako świadek w wątku afery, którego ślad prowadzi do piłkarzy i trenerów GKS Bełchatów
Ryszard F., znany jako "Fryzjer", miał zeznawać jako świadek w wątku afery, którego ślad prowadzi do piłkarzy i trenerów GKS Bełchatów Janusz Wójtowicz/archiwum Polska Press
Ryszard F., w futbolowym środowisku znany jako „Fryzjer”, jeden z głównych twórców systemu korupcyjnego w polskiej piłce, nie stawił się przed sądem w Bełchatowie.

Miał zeznawać jako świadek w wątku afery, którego ślad prowadzi do piłkarzy i trenerów GKS Bełchatów. Zdaniem śledczych, kupowali oni mecze w latach 2004-2005, by uzyskać awans do ekstraklasy. „Fryzjer” jednak do sądu nie dotarł. Nie odebrał wezwania.

CZYTAJ: Piłkarze GKS Bełchatów przyznają się do brania łapówek

Nie on jednak był głównym organizatorem korupcyjnego procederu, w którym - według śledczych - na łapówki składali się piłkarze GKS. Ten teren obstawiony miał Krzysztof Z., były łódzki sędzia piłkarski, którego zapowiadającą się na międzynarodową karierę przerwała afera korupcyjna. Jeśli GKS wygrał mecz, Z. otrzymywał pieniądze od trenera drużyny Mariusza K. i przekazywał je sędziom, którzy spotkanie prowadzili. Współpracował w tym z innym byłym arbitrem Grzegorzem G. Obaj sprzyjali drużynie GKS podczas meczów ligowych, także z drużynami, które „obstawiał” „Fryzjer”. Jak zeznawał Krzysztof Z., wygrana GKS w takim meczu dawała podwójną satysfakcję. Z tytułu prowizji (za przekazywanie łapówek Z. brał 1000-1500 zł), ale też dlatego, że udało się ograć „Fryzjera”. Na ławie oskarżonych zasiadło 13 byłych piłkarzy GKS.

CZYTAJ TEŻ: GKS Bełchatów zapłaci pół miliona za korupcję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki