Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze z Łodzi protestowali 1 czerwca w stolicy. Domagali się większych nakładów na służbę zdrowia

Matylda Witkowska, Leszek Rudziński
materiały prasowe OIL w Łodzi
Ponad setka łódzkich lekarzy demonstrowała w sobotę przed Ministerstwem Zdrowia. Wraz medykami z całej Polski domagali się obiecanego zwiększenia nakładów na służbę zdrowia. Ich zdaniem rząd nie wywiązał się ze złożonych rok temu obietnic.

Manifestacja pod hasłem „Czas na zdrowie! - Pacjenci i medycy razem!” rozpoczęła się w sobotę o godz. 13 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Prowadził ją łodzianin Jan Czarnecki, psychodermatolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Kilka tysięcy protestujących przeszło w stolicy ulicą Miodową, Traktem Królewskim i ulicą Wiejską. Do lekarzy przyłączyły się też pielęgniarki, fizjoterapeuci i pacjenci.

Wśród demonstrujących była co najmniej setka lekarzy z Łodzi. Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi, która już w marcu poparła postulaty PR OZZL, wysłała dwa autokary demonstrantów. Ale wielu medyków z Łodzi i regionu dojechało własnymi samochodami.

- Musimy organizować kolejne protesty, by dane nam słowo zostało dotrzymane - mówi Jan Czarnecki.

Demonstracja miała wymóc na rządzących wywiązanie się z porozumień podpisanych w lutym ubiegłego roku, po zakończeniu strajku rezydentów. Rząd zobowiązał się wówczas do zwiększenia finansowania służby zdrowia do poziomu 6 proc. PKB. Jednak w ustawie znalazł się zapis, że pod uwagę brany jest PKB sprzed dwóch lat. A to zdaniem lekarzy sprawia, że pieniędzy na służbę zdrowia będzie mniej, niż obiecano.

Według szacunków Naczelnej Rady Lekarskiej może to być nawet o 10 mld zł rocznie mniej.

- Jak duża jest to kwota można sobie wyobrazić, gdy porówna się ją do zbiórek prowadzonych przez WOŚP. W 27 lat swojej pracy uzbierała miliard - wyjaśnia Czarnecki.- Dzięki tym pieniądzom można by na przykład skrócić kolejki na zabiegi- tłumaczy.
Jako przykład przewodniczący PR OZZL podaje operacje zaćmy.

- Zwiększono na nie limit finansowania i nagle kolejki skróciły się z pięciu lat do pół roku- podkreśla.

Demonstrujący zwracali uwagę, że nie chodzi im o zarobki, ale o naprawę systemu. Pokazywali, że oprócz długich kolejek niedofinansowanie powoduje też brak posiłków w szpitalach dla nowo-przyjętych, karaluchy na oddziale czy izolowanie nieszczelnych okien kocami.

Lekarze przypomnieli też, że problem jakości świadczeń medycznych dotyczy wszystkich. wszyscy jesteśmy pacjentami.
- W ciągu ostatnich lat sam przeszedłem ciężką chorobę i byłem pacjentem. Znam ten system z każdej strony - mówił Damian Patecki, rezydent anestezjologii ze szpitala Kopernika w Łodzi. Zaapelował do lekarzy, że dbali też o siebie i nie brali nadmiaru dyżurów.

Krzysztof Bukiel, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy podkreślił, że „pacjenci w Polsce umierają w kolejkach, a lekarze umierają na dyżurach”. - Co jakiś czas dowiadujemy się, że lekarze umierają na dyżurze. Tego, ze pacjenci umierają w kolejkach, tego nie widać. Oni umierają cicho – mówił przed siedzibą parlamentu.

Także w oficjalnym komunikacie lekarze zauważyli, że choć nakłady rosną, to zbyt wolno do potrzeb „Ów system ledwo zipie” napisali.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki