Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź znowu tonie w wodzie. Zobacz jak żyją ludzie w 700-tysięcznym mieście w XXI wieku

Jacek Zemła
Jacek Zemła
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Roztopy i ulewny deszcz - to najlepszy przepis na ogromne rozlewiska, w których toną piesi i samochody. Co jakiś czas, gdy kierowca jest nietutejszy, dochodzi do wjechania do rowu po czym auto nabiera wody. Bez pomocy drogowej się nie obejdzie. Taka sytuacja, szczególnie w ciemnościach może się skończyć tragicznie. Tak żyje się w Łodzi w styczniu 2024 roku...

Tu naprawdę można utonąć

Prawdziwy dramat przeżywają mieszkańcy osiedla Dolina Łódzki, czyli terenów leżących na wschód od ulicy Strykowskiej. Co prawda w ramach budżetu obywatelskiego utwardzono tu niektóre ulice, na przykład Łukaszewską, ale stan pozostałych jest fatalny. I nie chodzi tylko o dziury, ale o niebezpieczne rozlewiska, w których toną piesi i samochody. Co jakiś czas, gdy kierowca jest nietutejszy, dochodzi do wjechania do rowu po czym auto nabiera wody. Bez pomocy drogowej się nie obejdzie. Taka sytuacja, szczególnie w ciemnościach może się skończyć tragicznie.

– Mieszkam przy ulicy Łodzianka już od dziesiątek lat i jak sięgnę pamięcią zawsze przy jej zbiegu z ul. Brylantową stał staw pełen wody – mówi Zbysław Kopka. – I zawsze monitowaliśmy w Urzędzie Miasta, żeby coś z ta naszą ulicą zrobili. Niestety, do dziś to niebezpieczne rozlewisko tutaj jest. Czasem przyjedzie wywrotka, przywiozą trochę żwiru, czy grysu i zasypią najgłębsze miejsca, ale to nie załatwia sprawy. Woda wszystko wymywa, a jest jej tutaj mnóstwo, bo to najniżej położony fragment ulicy. Z boku tego rozlewiska jest rów głęboki na półtora metra. Jak ktoś nie zna drogi, to wjedzie w ten rów, bo wszystko jest pod wodą. A wtedy już nie wyjedzie, o ile auto się nie wywróci, bo i takie przypadki się tutaj zdarzają.

Bez kaloszy ani rusz

Łodzianie mieszkający w tym rejonie przyzwyczaili się do tego, że bez kaloszy z domu nie ma po co wychodzić. Ale jak długo można żyć w takich warunkach? Osiedle Dolina łódzki zapełnia się rok w rok nowymi domami, do których musi być zapewniony dojazd. Dlatego do łódzkiego magistratu oraz Zarządu Drog i Transportu płyną skargi, wnioski i prośby, ale jak na razie rezultatów nie widać.

– Owszem, niektóre ulice są utwardzane, niektóre są równane, jakiś postęp widać – mówi Zbysław Kopka. – Ale niestety u nas na Łodziance, a już w szczególności w rejonie Brylantowej nic się nie zmienia. Niedawno utknęła tu karetka pogotowia jadąca do chorego. Innym razem dachowała samochodem kobieta, która omijała kałuże i wpadła do półtorametrowego rowu. To są miejsca, w które lepiej się nie zapuszczać bez kaloszy i bez terenowego samochodu. Tyle tylko, że w okolicy jest ponad 30 domów i rosną nowe. Jak ludzie maja dojeżdżać do swoich posesji?

– Sytuacja na ul. Łodzianka jest nam znana i co roku poprawiamy jej nawierzchnię – mówi Tomasz Andrzejewski, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. – Sukcesywnie utwardzamy tę ulicę jak i przyległe za pomocą płyt jumbo lub też asfaltu. Także i ten ostatni fragment doczeka się poprawy nawierzchni, choć tu problemem jest bardziej brak odwodnienia. To są tereny dawnej rolnicze, gdzie woda spływała naturalnymi ciekami. Zostały one poodcinane przez budowy i powstawanie nowych ulic, dlatego woda zbiera się w najniższych miejscach. Są jednak plany na kolejny etap remontu ulicy Łodzianka jak i Brylantowej. Nastąpi to w najbliższych latach, gdy tylko zgromadzimy odpowiednie środki finansowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łódź znowu tonie w wodzie. Zobacz jak żyją ludzie w 700-tysięcznym mieście w XXI wieku - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki