Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź-Ozorków: na tramwajowej mijance nie ma sygnalizacji

Marcin Bereszczyński
Najważniejszym atrybutem motorniczego linii 46 jest służbowy telefon komórkowy.
Najważniejszym atrybutem motorniczego linii 46 jest służbowy telefon komórkowy. Grzegorz Gałasiński
Motorniczowie tramwajów na jednotorowej trasie pod Łodzią dzwonią do siebie i ustalają, kto na kogo czeka na mijance. Bo sygnalizatory ukradli.

To rozwiązanie może spokojnie kandydować do tytułu kuriozum roku. Co robi motorniczy tramwaju 46, jadący jednotorową trasą z Łodzi do Ozorkowa, gdy dojeżdża do mijanki i nie wie, czy może jechać dalej, aby nie zderzyć się czołowo z tramwajem, jadącym z przeciwka? Ktoś rozsądny powie: patrzy na sygnalizator, kierujący ruchem.

Nic bardziej mylnego. Sygnalizatory były, ale je ukradli. Motorniczy wyciąga więc telefon i dzwoni do kolegi, który jedzie w jego kierunku. I ustalają, kto na kogo czeka na mijance. A jak się któremuś rozładuje komórka? Mądrej odpowiedzi na to pytanie nie udało nam się uzyskać.

Codziennie co kilka kilometrów można usłyszeć taką rozmowę motorniczych:
- Witaj kolego! O której będziesz pod Lućmierzem na mijance? - pyta motorniczy, jadący od strony Ozorkowa.

- Mam 10 minut spóźnienia. W Łodzi korki. Jedź do następnej mijanki i tam poczekaj - odpowiada kolega z tramwaju jadącego z przeciwka.

- Jak na ciebie poczekam, to złapię opóźnienie i będę musiał czekać na następnej mijance, żeby puścić tramwaj za tobą - próbuje negocjować ten jadący od Ozorkowa.

- No niech ci będzie, to ja zaczekam. Najwyżej dojadę na pętlę z opóźnieniem 15 minut - zgadza się ten od strony Łodzi.

Spółka Międzygminna Komunikacja Tramwajowa, która uruchamia kursy tramwajów linii 46 z Łodzi do Ozorkowa, zaopatrzyła motorniczych w służbowe komórki. - Za połączenia wewnętrzne między motorniczymi i dyspozytorem nic nie płacimy - mówi Andrzej Grzelak, kierownik wydziału przewozów MKT. - Niestety, sygnalizatory na mijankach zostały zdewastowane, a nawet gdy jeszcze działały, to były zawodne. Odbudowa systemu byłaby za droga.

Motorniczemu w 46 rozładował się telefon. Dyspozytor był na niego wściekły i zagroził naganą.

Motorniczowie muszą dbać o to, żeby komórki im się nie rozładowały.
- Zdarzyło mi się to kiedyś - opowiada motorniczy linii 46. - Nie miałem prywatnego telefonu i jechałem na czuja. Udało się, ale dyspozytor był wściekły i zagroził naganą.
współpr. amag

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki