Po naszym artykule zgłosili się ludzie dobrej woli, którzy chcą pomóc młodemu mężczyźnie.
O kłopotach 23-letniego, cierpiącego na czterokończynowe porażenie mózgowe łodzianina, pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Młody mężczyzna jest więźniem we własnym domu, gdyż skradziono mu wózek elektryczny, a na zakup nowego ani jego, ani rodziny po prostu nie stać. Urządzenie kosztuje około 18 tysięcy złotych. Tymczasem zwykłym wózkiem młody mężczyzna nie da rady poruszać się po mieście, ma zbyt słabe ręce.
Pan Arkadiusz chce w październiku rozpocząć studia magisterskie z zarządzania. Do tego czasu musi znaleźć pracę, by opłacić studia. Bez wózka to niemożliwe.
Kłopoty Arka wkrótce mogą się skończyć. Do redakcji zgłosił się Stanisław Przewieźlik z Bełchatowa, który chce wypożyczyć wózek Arkowi.
- Do czasu, aż nie otrzyma własnego z PFRON-u - mówi bełchatowianin. - Użyczę go nieodpłatnie, z daru serca. Wózek jest sprawny, był używany tylko przez kilka miesięcy, posiada nawet koła zapasowe. Po co ma u mnie kurzyć się w piwnicy, skoro może być wykorzystany?
Pan Arek: - Mam nadzieję, że to koniec przymusowego pobytu w domu
Na nasz apel o pomoc niepełnosprawnemu odpowiedziało więcej osób. Wśród nich jest mieszkanka Gdańska, której córka również choruje na porażenie mózgowe czterokończynowe. Dziewczyna nie potrzebuje wózka, ale pojawił się problem z akumulatorami. Wózek z Gdańska jest bowiem wyposażony w akcesoria starego typu, których już nie można kupić, a jego dostosowanie do nowych nie jest proste.
- Zgłosiła się też pani, której mąż ma taki wózek, a chwilowo z niego nie korzysta i kolejna osoba, która ma wózek, ale bez działających akumulatorów - mówi Małgorzata, mama Arka. - Propozycja z Bełchatowa jest najkorzystniejsza, mam nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia z właścicielem wózka. Zwrócimy go, gdy tylko Arek otrzyma przydział na nowe urządzenie.
Arkadiusz nie kryje radości.
- Może mój przymusowy pobyt w domu wkrótce się skończy - ma nadzieję młody mężczyzna. - Minęły już trzy tygodnie, odkąd stałem się więźniem we własnym pokoju. Nie mogę uwierzyć w to, że wkrótce będzie to tylko wspomnienie. Bez pomocy gazety by się to nie udało. Jak już będę miał wózek, muszę się rozejrzeć za stałym zajęciem. Odpowiada mi praca przy komputerze, np. wprowadzanie danych, rachunkowość. Skoro udało się z wózkiem, dlaczego ma się nie udać z pracą?
Arek nie traci nadziei, że jego najbliższa przyszłość potoczy się, tak jak sobie to wcześniej zaplanował. Zadbają o to także jego przyjaciele, którzy po kradzieży wózka rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na nowe urządzenie. I choć zebrali na razie zaledwie kilkaset złotych, nie poddają się. A ich wsparcie wiele dla Arka znaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?