Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majówka 2013: w Łodzi może być bardzo przyjemnie

Anna Gronczewska
Mirosław Wojalski
Mirosław Wojalski Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Z Mirosławem Zbigniewem Wojalskim, regionalistą, rozmawia Anna Gronczewska.

Nie wszyscy łodzianie będą mieli okazję wyjechać na długi weekend. Czy w Łodzi i jej najbliższych okolicach są miejsca, gdzie można wypocząć?

Wystarczy popatrzeć na plan miasta i wybrać zielone miejsca w Łodzi. Na pierwszym miejscu postawiłbym Las Łagiewnicki. To duży obszar, liczący około 1000 hektarów. Łagiewniki to nie tylko kościół i klasztor, ale na przykład znajdujące się w lesie, na tak zwanej pustelni, drewniane kapliczki. Las Łagiewnicki stanowi część Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Jest tam łatwy dojazd autobusami komunikacji miejskiej, a jeśli się już jest na miejscu, to tym parkiem można dojść aż do Brzezin. A dojedzie się do Łagiewnik i od strony kościoła, jak i Arturówka. Arturówek to też część Lasu Łagiewnickiego. Kiedyś nawet w znajdującym się w Arturówku domu wypoczynkowym "Prząśniczka" organizowano wczasy. Najśmieszniejsze było to, gdy łodzianie otrzymywali skierowanie na wczasy FWP do... Arturówka.

Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich to szczególne miejsce w okolicy Łodzi?

Na pewno. Pod Brzezinami znajdziemy w nim urokliwe parowy janinowskie. To rowy zarośnięte drzewami, rzadkimi gatunkami krzewów. Znajdzie się w nim wiele rezerwatów przyrody. Taki duży park na zapleczu wielkiego miasta to rzadkość. Można nawet powiedzieć, że jego część leży w granicach Łodzi.

Które miejsca na weekendowy wypoczynek polecałby Pan jeszcze łodzianom?

Na pewno park na Zdrowiu, który znajduje się w dolinie rzeki Łódki. Sam jestem z tym miejscem związany, jeszcze z czasów lat dziecinnych. Wtedy nie było na Zdrowiu Lunaparku, a teraz jest, podobnie jak zoo, ogród botaniczny. To znakomite miejsce do rekreacji. Jest tam też między innymi rezerwat kwitnącego bluszczu. Do niego się nie wchodzi, ale dobrze z daleka ten bluszcz widać. Kwitnący bluszcz mamy w kilku miejscach w Łodzi, między innymi na dawnym cmentarzy ewangelickim przy ulicy Felsztyńskiego. Nie można też zapominać o takim znanym miejscu na Stawy Stefańskiego w Rudzie Pabianickiej. Znajdują się one na rzece Ner. Można się na przykład wybrać na wycieczkę brzegami tej rzeki. Tyle, że będzie bardzo ekstremalna wycieczka. Nie ma tam ścieżek. Wycieczkę można zacząć przy Stawach Stefańskiego, a skończyć przy granicach miasta. To byłaby niezwykle urokliwa wyprawa. A skoro mówimy o Stawach Stefańskiego, to całkiem niedaleko, na rzece Olechówce są Stawy Jana. Koło nich stoi ciekawy, drewniany dworek Górskich z XVII-XVIII wieku.

Nie poleca Pan odwiedzić parku Źródliska?

Oczywiście, że polecam. Warto też odwiedzić Palmiarnię i pobliskim Księży Młyn. Księży Młyn warto obejrzeć przed planowaną rewaloryzacją. Są szeroko zakrojone plany tej rewaloryzacji z zachowaniem budynków tego robotniczego osiedla. Można też pójść na spacer na Cmentarz Żydowski, choć nie ma tam starodrzewów. Jeśli w parku Źródliska spotkamy 300, a nawet 400-letnie dęby, to na Cmentarzu Żydowskim wszystkie drzewa zostały wycięte w czasie wojny, na opał. Te drzewa, które teraz tam rosną, są powojennymi samosiejkami.

Nie powinniśmy chyba też zapomnieć o Rudzkiej Górze...

Na pewno. To nieco zapomniany punkt widokowy na Łódź. Trochę słusznie zapomniany, bo nadsypano tę górę za czasów komuny. Zwożono tam ziemię z całej Łodzi. Budowano przecież mnóstwo bloków. Ziemię, która pozostała po wykopaniu fundamentów wieziono do Rudy Pabianickiej. Choć pięknie z tej góry widać Łódź, szczególnie przed południem, oczywiście przy dobrej pogodzie.

Wydaje się, że Łódź to miasto bez rzek, zbiorników wodnych...

To nieprawda. Przecież przez Łódź przepływa osiemnaście rzek! Niektóre są tak maleńkimi ciekami, że prawie się ich nie zauważa. Na przykład jest las Okręglik, znany też Lasem Lućmierskim, na granicy Łodzi i Zgierza, Tam znajduje się dolina rzeki Sokołówki. Ta dolina jest bardzo ciekawym miejscem, bo została zrenaturyzowana. Podobnie jest zrenaturyzowane są stawy w Helenowie, ale tam akurat zasila je woda z wodociągów miejskich, a nie z rzeki, bo byłoby jej za mało. Nie mamy w Łodzi dużej rzeki i dobrze, bo dzięki temu omijają nas powodzie.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki