Pan Przemysław z parteru posesji przy ul. Rewolucji 1905 r. 27 prądu nie ma od 25 października. Tego dnia walące się piętra sąsiedniej kamienicy urwały kabel doprowadzający energię elektryczną do jego budynku.
Feralnego piątku pan Przemysław miał pełną zamrażarkę jedzenia.
- Zaniosłem je do zaprzyjaźnionego sklepu spożywczego. Czeka w zamrażarce ukryte pod lodami - opowiada lokator.
Trudno jest też z elektroniką. - Komórkę ładuję w pracy. Tam mam dostęp do prądu - mówi łodzianin.
Wieczory spędza... przy zniczach. Bo tylko takie świece mieli w sklepie przed dniem Wszystkich Świętych.
Szczęśliwie w domu ma ciepło, bo pali tradycyjnie w piecu. - Mieszkam teraz sam, bo żona przeniosła się do teściów. Chcieliśmy, by dziecko miało normalne warunki do życia i nauki - mówi mężczyzna.
Bez prądu żyją cztery rodziny. Lokatorzy podkreślają, że od dwóch tygodni piszą i dzwonią w tej sprawie do zarządcy nieruchomości i magistratu. Bez skutku.
Ich kamienica od dawna jest prywatna. Obecnie odpowiada za nią zarządca sądowy nieruchomości. Wyjaśnia, że podłączenie do prądu powinien wykonać i opłacić Urząd Miasta Łodzi, bo to zlecone przez miasto prace uszkodziły kabel. Powołuje się przy tym na art. 415 kodeksu cywilnego, który brzmi: „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”.
Nieco inaczej widzą to urzędnicy. Aleksandra Hac z łódzkiego magistratu twierdzi, że kabel doprowadzający prąd do kamienicy był... nielegalny.
- Z uwagi na zawalenie się części oficyny i konieczność uporządkowania i zabezpieczenia terenu budowy przy ul. Rewolucji 29 został odłączony prąd, w tym również nielegalnie poprowadzone tamtędy przyłącze z Rewolucji 27 - wyjaśnia urzędniczka. I podkreśla, że właściciel tej nieruchomości powinien podłączyć prąd w sposób legalny.
Jednak po zakończeniu prac zabezpieczających w zawalonej kamienicy prąd u sąsiadów zostanie przywrócony. Ma to być wykonane po 14 listopada.
To kolejna już kamienica przy ul. Rewolucji, w której pojawiły się problemy techniczne. Na początku września zawaliła się częściowo kamienica pod numerem 31. Podczas prac rozbiórkowych prowadzonych w ramach rewitalizacji runęły tam trzy stropy. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Nadzór budowlany wydał decyzję o rozbiórce kamienicy.
Dwa miesiące później zawaliła się część sąsiadującej z nią kamienicy pod numerem 29. 25 października po godz. 9 rano runęła prawa oficyna kamienicy. Tu również udało się uniknąć ofiar. Ten budynek też był w trakcie rewitalizacji. Od czasu katastrofy budowlanej ulica Rewolucji została zawężona w tym rejonie.
Ta sytuacja nie dziwi Tomasza Błeszyńskiego, łódzkiego eksperta od rynku nieruchomości. Podkreśla on, że kamienice w Śródmieściu zbudowano bardzo ciasno, a problemy jednej rzutują na stan następnej.
- Kamienice w centrum Łodzi są jak domino lub klocki lego - mówi Tomasz Błeszyński. - Budowane były bardzo ciasno. Często mają wspólne ściany nośne. Także rury, kable i studzienki są blisko siebie lub są wspólne. Problemy jednej kamienicy powodują problemy w kolejnej i kolejnej... - tłumaczy.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?