Wjechał na worek piasku
Najechał na worek służący do stabilizacji oznakowania drogowego. W jego aucie uszkodzeniu uległo szereg elementów (m.in. górne mocowanie, łożyska i poduszki amortyzatora, amortyzator, końcówki drążka kierownicy, zwrotnicy, łożyska, pokrywa silnika). Cztery dni po zdarzeniu kierowca zgłosił szkodę ubezpieczycielowi spółki wykonującej remont odcinka autostrady na którym doszło do zdarzenia drogowego i zażądał wypłaty 5385 zł, bo tyle miała kosztować naprawa auta. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty powołując się na winę osoby trzeciej, ale jednocześnie poinformował, że umowa ubezpieczenia przewiduje franszyzę redukcyjną w wiejskości 5 tys. zł (kwota którą ubezpieczyciel potrąca z każdego odszkodowania). Przedstawiciel pozwanej spółki wniósł o oddalenie pozwu.
Pieniądze na naprawę auta się należą
Poszkodowany kierowca skierował więc sprawę do sądu Rejonowego dla Widzewa. Wyrokiem z 23 sierpnia 2021 r sąd przyznał mu dochodzoną przez niego kwotę wraz z odsetkami od dnia złożenia pozwu. Zdecydował także, że powód nie będzie ponosił kosztów procesu.
Apelację od powyższego wyroku wniosła strona pozwana i sprawa trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Łodzi. Sąd zmienił zaskarżony wyrok w całości.
Pieniądze na naprawę auta się nie należą
Sąd Okręgowy nie uwierzył kierowcy, że uszkodzenia w samochodzie powstały w opisanych przez niego okolicznościach. Zdaniem sądu kierowca w ogóle nie wykazał, że opisane w pozwie uszkodzenia pojazdu mogły powstać w wyniku kolizji, czy najechania na worek z piaskiem. Ponadto – jak zauważył sąd – powód przesłuchiwany w Sądzie Okręgowym w Łodzi zeznał, że po uderzeniu w worek z piaskiem musiał zatrzymać samochód w bezpiecznej odległości od samochodów, które stały za jego autem. Tymczasem na dołączonym przez niego do akt sprawy filmie nie widać samochodów stojących na poboczu. Co więcej: prawy kierunkowskaz w aucie powoda nie był uszkodzony i działał, a na jezdni nie widać było żadnych przeszkód.
W ocenie Sądu Okręgowego powód nie udowodnił, że uszkodzenia pojazdu opisane w pozwie powstały w okolicznościach przez niego wskazanych.
„W sytuacji gdy strona pozwana konsekwentnie kwestionowała zarówno okoliczności powstania szkody, jak też związek przyczynowe z zakresem uszkodzeń w samochodzie powoda ze ze zdarzeniem wywołującym szkodę, powód powinien w pierwszej lejności wykazać, czy w ogóle uszkodzenia pojazdu mogły powstać w okolicznościach przez niego opisanych" - napisał w uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Łodzi.
Kierowca nie tylko nie otrzyma zasądzonego w pierwszej instancji odszkodowania, ale będzie musiał zapłacić stronie pozwanej 1300 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. Wyrok jest prawomocny.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?