Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Mirowski: Śmigły-Rydz wydał rozkaz, by nie walczyć z bolszewikami [ROZMOWA]

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Mikołaj Mirowski: Stalin zaatakował Polskę w chwili, gdy Wehrmacht okrążył Warszawę i wojna w zasadzie była przegrana
Mikołaj Mirowski: Stalin zaatakował Polskę w chwili, gdy Wehrmacht okrążył Warszawę i wojna w zasadzie była przegrana arc
Z dr. Mikołajem Mirowskim, historykiem z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, rozmawia Anna Gronczewska.

17 września ZSRR zaatakował walczącą z Niemcami Polskę. Na ile ta agresja przesądziła losy naszego kraju?
Na pewno atak 17 września przesądził losy Polski w 1939 roku. Utwierdziło to aliantów, czyli Anglię i Francję, by nie pomagać II RP. Z drugiej strony bezpośrednim powodem ataku ZSRR na Polskę, akurat w tym momencie, była decyzja aliantów podjęta 12 września w Abbeville, że nie będą dokonywać żadnych ofensywnych aktów wobec Niemiec. To wszystko spowodowało, że Polska znalazła się w tragicznej sytuacji.

Czy gdyby Francja i Anglia pomogły Polsce zaraz po wypowiedzeniu wojny Niemcom, to nie doszłoby do ataku ZSRR?
Jest to wielce prawdopodobne. Wiemy, że Stalin zwlekał z realizacją paktu Ribbentrop-Mołotow. Zresztą to, że ZSRR odwlekał decyzje, wiemy z depesz Ribbentropa do von Schulenburga - ambasadora III Rzeszy w Moskwie. Atak na Polskę miał nastąpić wcześniej, Stalin czekał, żeby być pewnym rozstrzygnięcia na froncie i zaatakował Polskę w chwili, gdy Wehrmacht okrążył Warszawę (13 - 15 września) i wojna w zasadzie była przegrana. Wydaje się, że przełomowym momentem było więc wycofanie się aliantów z obietnic danych II RP.

Gdyby nie zaatakował nas ZSRR, to mieliśmy szanse obronić się przed Niemcami w 1939 roku?
Tego nie wiemy. Być może wojna trwałaby dłużej. Ale i tak Niemcy ostatecznie pokonaliby Wojsko Polskie. W sytuacji, gdyby alianci nie wykonali żadnego ruchu, wojna musiała tak się skończyć. Natomiast pewnie wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby 90 dywizji francuskich przekroczyło swoją granice wschodnią i uderzyło na słabiutkie siły przeciwnika, składające się głównie z rezerwistów niedysponujących w ogóle siłami pancernymi. Wtedy losy wojny byłyby z pewnością inne. Niestety, Polska nie wiedziała, że Francuzi założyli, iż muszą się dozbroić, bo ich armia nie jest gotowa do wojny. Była to przesłanka tkwiąca mentalnie w doświadczeniu I wojny światowej, kuriozalna, bo czasy się zmieniły.

Na wschodnim froncie Polacy stawiali podobny opór jak na zachodnim?
Na zachodnim froncie opór był zdecydowanie większy. Jeśli chodzi o walki z Armią Czerwoną, to decydującą rolę odegrał rozkaz Edwarda Śmigłego-Rydza, by nie walczyć z bolszewikami. W efekcie czego niektóre oddziały, do których rozkaz nie dotarł, podejmowały opór, inne stosowały się do rozkazu naczelnego wodza. Starcia z Armią Czerwoną były niewielkie, ograniczały się głównie do oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza.

Dlaczego Edward Śmigły-Rydz podjął taką decyzję?
Być może liczył, że ZSRR dogada się z aliantami. Takie rozmowy toczył jeszcze w sierpniu 1939 r. Wtedy Stalin prowadził coś w rodzaju castingu. Oferował się III Rzeszy, aliantom, podbijał stawkę. Czekał, kto zaoferuje więcej. Wiadomo było, że alianci, jako kraje demokratyczne, nie mogli oferować tego, co zaproponował Hitler.

Czy kalkulacje Śmigłego-Rydza miały racjonalne podstawy?
Decyzja była błędna. Polska nie wypowiedziała wojny Związkowi Radzieckiemu. To było ważne z punktu widzenia międzynarodowego. Nie było stanu wojny, a więc i okupacji, co potem miało swoje konsekwencje, także jeśli chodzi o jeńców wojennych. Problem ten pojawił się też podczas roz-mów Sikorski-Majski w 1941 r.

17 września atakuje nas Związek Radziecki, a polskie władze przekraczają granicę polsko-rumuńską…
To niechlubny moment. Rozumiem ewakuację władz cywilnych - prezydenta, premiera. Natomiast naczelny wódz winien być z żołnierzami. Tak się jednak nie stało. Jesienią 1939 r., już po klęsce wrześniowej, Śmigły-Rydz powiedział Melchiorowi Wańkowiczowi: „Miałem trzy rzeczy do wyboru: 1. walczyć, 2. odebrać sobie życie, 3. pójść do niewoli. Walczyć - nie miałem więcej niż pół kompanii […] Odebrać sobie życie - to znaczy stwierdzić przegraną. Lecieć do Warszawy? [...] Za nic na świecie nie chciałem dostać się do niewoli”. Nie przekonują mnie te tłumaczenia.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 5 - 11 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki