MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Piotrkowskiej. Sąd podtrzymał karę dożywotniego więzienia dla zabójcy Mateusza

Wiesław Pierzchała
Maciej Stanik/archiwum Dziennika Łódzkiego
Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności dla Rafała N., mordercy 20-letniego Mateusza. Zbrodnia, której dopuścił się N., wstrząsnęła przed dwoma laty całym krajem.

Chodzi o pamiętną zbrodnię w nocy z 15 na 16 lutego 2013 roku, kiedy Rafał N. dosłownie zaszlachtował - jak mówili świadkowie - Mateusza, zadając w furii 13 ciosów nożem wojskowym. Za to tylko, że maturzysta wstawił się za swoją dziewczyną, którą nożownik bez powodu spoliczkował. W ten sposób Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok Sądu Okręgowego i uznał, że odwołanie obrony było bezzasadne.

- Sąd Okręgowy wnikliwie i rzetelnie zbadał sprawę. Zarzuty zawarte w apelacji nie potwierdziły się. W związku z tak drastycznym zachowaniem oskarżonego, kara dożywotniego pozbawienia wolności jest karą słuszną i sprawiedliwą - zaznaczył sędzia Jacek Błasz-czyk, uzasadniając wyrok.

Podczas rozprawy odwoławczej wiele emocji budziła sprawa tajemniczego suplementu diety, którego używał oskarżony i który mógł mieć wpływ na jego zachowanie podczas tragicznej nocy. Sędzia Błaszczyk stwierdził jednak, że po raz ostatni ów suplement Rafał N. spożył rankiem 14 lutego 2013 roku, dlatego nie miał on wpływu na zachowanie oskarżonego, który w momencie zadawania ciosów nożem był poczytalny.

Jacek Błaszczyk podkreślił, że okrutny czyn oskarżonego popełniony został z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, co w apelacji starał się podważyć obrońca, adwokat Michał Gąsecki.

Tragedia u zbiegu ul. Piotrkowskiej i 6 Sierpnia zaczęła się od tego, że idący chodnikiem Rafał N. spoliczkował Ewelinę J., będącą sympatią Mateusza i siedzącą na jego kolanach. Obrona starała się przekonać sąd, że był to efekt potknięcia się oskarżonego.

- To było uderzenie otwartą ręką w twarz, bez żadnego powodu i przyczyny, a nie żadne potknięcie - uznał Sąd Apelacyjny.

Ponadto sędzia Błaszczyk kategorycznie odrzucił tezę zawartą w apelacji, że Sąd Okręgowy wydał wyrok „na pokaz” - zgodnie z oczekiwaniem mediów.

Można było odnieść wrażenie, że sąd nie zostawił suchej nitki na apelacji. Poproszony o komentarz Michał Gąsecki stwierdził: - Nie podzielam argumentów przedstawionych przez Sąd Apelacyjny i jeśli utrzymają się one w takiej formie w pisemnym uzasadnieniu, o które wystąpię, to z całą pewnością w sprawie tej złożę skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki