Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK przeprosiło 80-latkę

Agnieszka Magnuszewska
Grzegorz Gałasiński
Osiemdziesięcioletnia łodzianka, która została obrażona przez kierowcę MPK, stawiła się wczoraj w siedzibie łódzkiego przewoźnika. Miała się spotkać z pracownikiem MPK, który zachował się wobec niej niegrzecznie. Sytuację opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu. Dwóch posądzanych kierowców nie przyznało się do winy.

Pani Zofia usłyszała, że ma się przesiąść na rower po tym, jak poprosiła o otwarcie drzwi, by przesiąść się do autobusu stojącego przed pojazdem, w którym podróżowała. To nie był koniec. Gdy kierowca wracał z krańcówki, zatrzymał się naprzeciwko przystanku, na którym kobieta czekała na kolejny autobus, zatrąbił i pokazał rękami kręcące się kółka.

- Gdyby nie wykonał tego gestu, to pewnie nie zgłaszałabym skargi. Ale przelała się czara goryczy. Jedyne, czego oczekuję od kierowcy, to przeprosiny. Nie zależy mi, by kierowcę ukarano - podkreśla pani Zofia.

Zanim rozpoczęła się konfrontacja emerytki z kierowcą, zarząd MPK przeprosił panią Zofię za zachowanie kierowcy.

- Chociaż nie może on otwierać drzwi autobusu zanim nie zatrzyma się na przystanku, to jego komentarze były niedopuszczalne - przyznaje Zbigniew Papierski, prezes MPK.

Kierowca, który spotkał się z emerytką, nie przyznał się do winy.

- Nie widziałem tej pani nigdy wcześniej. Mam dziewięćdziesięcioletnią mamę, która wkrótce będzie miała wymieniany rozrusznik serca i godziny pracy dostosowuję tak, by się nią opiekować. Do głowy by mi nie przyszło, że można się tak niegrzecznie odezwać wobec starszej osoby - mówił kierowca MPK.

Rzeczywiście, kilka lat temu kierowca zrezygnował z pracy na etacie w MPK, by móc opiekować się matką. Pani Zofii trudno było rozpoznać wczoraj kierowcę, bo wcześniej widziała go tylko z profilu. Nie zgadzał się jednak numer brygady kierowcy. Emerytka zapamiętała "ósemkę", a kierowca, który brał udział we wczorajszej konfrontacji, jeździł na "dziewiątce". Dlatego wstępnie uznano, że jest on niewinny. Mimo to przeprosił emerytkę w imieniu wszystkich kierowców.

Niecałą godzinę później w siedzibie MPK stawił się drugi kierowca, który jeździł na "ósemce". Jednak kierunek, w którym jechał, był przeciwny do tego, w którym podróżowała emerytka. I też nie przyznał się do winy.

MPK uznało jednak, że jedynym kierowcą, który mógł wieźć emerytkę, był ten pierwszy. W 2011 roku była na niego skarga za złe zachowanie. Podjęto decyzję, że za ubiegłotygodniowy wybryk dostanie pouczenie. A jak znowu wpłynie na niego skarga, to nie zostanie z nim przedłużona umowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki