Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Łodzi robotniczej do mieszczańskiej

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Jacek Gądecki z Wydziału Humanistycznego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prowadzi bardzo ciekawe badania na temat kształtowania się nowych "klas" w polskim społeczeństwie. W niezwykle interesującej rozmowie z Grażyną Grochocką dla portalu Instytutu Obywatelskiego opowiada o trudnych pojęciach klasycznego mieszczaństwa oraz nowego mieszczaństwa i o różnicach pomiędzy nimi.

Dla Łodzi jako miasta, które chce opierać ważną część swojego rozwoju na sektorze kreatywnym, miasta które z robotniczej metropolii przeszło metamorfozę w nowy, nie do końca chyba jeszcze jasno zdefiniowany pod względem struktury społecznej organizm, ten opis zjawisk Gądeckiego wydaje się szczególnie istotny.

Czy mieszkańców Łodzi można opisać prowokacyjnie w kategoriach klasowych? Jak kształtuje się struktura społeczna miasta? W głowach bardzo wielu osób zarówno mieszkających w naszym mieście, ale także w innych częściach Polski, wciąż pokutuje obraz Łodzi jako miasta robotniczego lub miejsca upadłego przemysłu robotniczego. Będąc świadkiem procesu tworzenia raportu tygodnika Polityka na temat Łodzi miałem wrażenie, że nawet wybitni dziennikarze żyją wciąż mitami przeszłości. Nie oznacza to, że mamy odrzucać całe robotnicze dziedzictwo miasta, odcinać się od niego.

Zgadzam się z diagnozą poety i społecznika Przemysława Owczarka, który podkreśla wagę zachowania pamięci o robotniczych korzeniach miasta. pełne oderwanie się od dziedzictwa nie jest dobre dla żadnej społeczności. Historia Łodzi ma dwa oblicza: fabrykanckie oraz robotnicze i o obu powinniśmy pamiętać. Nie zmienia to jednak faktu, że Łódź w roku 2014 nie jest metropolią robotniczą w znaczeniu XIX czy XX wieku i pewnie już nie będzie.

Największym łódzkim pracodawcą jest sektor akademicki, coraz większa część mieszkańców znajduje zatrudnienie w sektorze Business Process Outsourcing (np. Infosys BPO Poland, Fujitsu Technology, Nordea, Xerox, ABB), miasto promuje się i chce inwestować w sektor kreatywny. Warto te procesy widzieć i to w ich kontekście ciekawa jest diagnoza przeciwstawiająca sobie klasycznych mieszczan i nowych mieszczan.

Tradycyjne klasy społeczne w świecie zachodnim zaczęły rozpadać się w latach 60. U nas ten proces zdeformowany był przez okres komunizmu, który w teorii miał zniszczyć tradycyjne mieszczaństwo, które nomen omen nigdy w Polsce nie było silne. Lata 1945-1989 zdołały zniszczyć mieszczaństwo w sensie materialnym, nie zdołało jednak zupełnie wyplenić sposobu myślenia podobnego do tradycyjnego mieszczaństwa.

Gądecki podkreśla, że ta grupa jest oparta na statusie przede wszystkim materialnym - skupiona w dużym stopniu na sobie, rodzinie i własności. Dba o bogacenie się i wchodzi w interakcję z przestrzenią publiczną, głównie wtedy gdy sprawy dotyka ich personalnego interesu. To grupa egoistyczna, ale jak wynika z wielu badań, niezwykle pożądana dla każdej społeczności - to ona okazuje się być w ogromnym stopniu zdolna do budowy długofalowego bogactwa miasta. To grupa, która preferuje osiedlać się na przedmieściach, co według naukowca z Krakowa, może wskazywać na ciekawe przemieszanie w tej grupie wartości mieszczańskich z polską tradycją szlachecką i podświadomym sentymentem do idei dworku szlacheckiego oraz gloryfikowania sielskości.

Po drugiej stronie zaś znajduje się tzw. nowe mieszczaństwo, czyli klasa kreatywna o której tak często w Łodzi debatujemy. Gądecki opisuje, że to grupa oparta na stylu życia, klasyczni jej przedstawiciele to osoby zajmujące się: "ruchami miejskimi, polityką miejską, spędzający w miastach czas popijając latte…". To głównie przedstawiciele tzw. wolnych zawodów, z zasady "antypodmiejscy" skupieni na życiu centrów miast, chętnie angażujący się w życie społeczne i kulturalne.

Pierwsza grupa będzie zapewne chętniej jeździć samochodami i robić zakupy w hipermarketach, a druga wybierze komunikację miejską lub rowery oraz uda się na zakupy na targ z lokalnymi wyrobami. Obie mają też w znaczącym stopniu różne oczekiwania wobec władz samorządowych, różne interesy dotyczące inwestycji miejskich. W interesie Łodzi jest inwestowanie w obie te grupy, które przynoszą miastu rozwój, bogactwo i życie. Ich koegzystencja i równoległy dynamiczny rozwój jest kluczem do powodzenia rozwoju miasta. Pytanie jaką politykę należy prowadzić, aby godzić interesy obu grup i włączać je w proces zarządzania miastem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki