Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod mikroskopem: Im większy biurowiec, tym więcej zakryje

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Nieco ponad 8,5 miliona za działkę przy skrzyżowaniu marszałków. Tyle zarobi gmina na transakcji sprzedaży gruntu deweloperowi planującemu budowę trzech biurowców.

Nieruchomość ma 14 926 metrów kwadratowych, wychodzi 569 złotych za metr. Czy to dużo, czy mało za teren, który stanowił jakoby jeden z najbardziej łakomych kąsków inwestycyjnych w mieście? Szczerze mówiąc, był to jeden z tych przypadków, kiedy w swoim czasie chciałoby się machnąć ręką, na zasadzie: a niech to oddadzą choćby i za darmo, byleby coś zaczęło się dziać. Bo aż oczy bolą od tego, co się (nie) dzieje aktualnie. Byłoby to oczywiście jawne psucie rynku, działanie na szkodę finansów miasta i dobrze się stało, że miasto wytrzymało ciśnienie, przeczekując kryzys na rynku nieruchomości.

Wiadomo, że w najbliższym czasie będzie dużo lepiej, aczkolwiek, zatrzymując się na chwilę w niedalekiej przeszłości, trzeba pamiętać, że rzekomo wybitnie atrakcyjna działka na rzekomo wybitnie atrakcyjnym skrzyżowaniu stała pusta przez lata, stanowiąc obraz nędzy i rozpaczy w miejscu, które miało być łódzkim zagłębiem biurowym. Wytłuczone szyby starego pawilonu, śmieci, wszechobecne malowidła ścienne. Europa. Miasto próbowało spieniężyć nieruchomość od 2013 roku, nie ukrywając nawet, że stojące na niej naniesienia nie stanowią żadnej wartości. Przetarg na którym działka ostatecznie została sprzedana, był trzecim z kolei. Do poprzednich nie stanął nikt - mimo iż w drugiej próbie miasto obniżyło cenę o 1,7 miliona. Ale uwaga, nie będzie to liniowa opowieść o paśmie klęsk. O ile bowiem w pierwszym przetargu cena wywoławcza wynosiła 9,2 miliona złotych, w drugim 7,5, tak teraz znów podskoczyła do 8,5 mln. To argument przemawiający przeciw zwolennikom tezy o histerycznej wyprzedaży majątku miasta, to też kolejny dowód na to, że w końcu się ruszyło.

A ruszyło się ewidentnie, choć warto byłoby przy tym nie popadać w triumfalizm i biurowców samych w sobie nie fetyszyzować, co niestety się w Łodzi czasem się dzieje.

Wiosenne dane agencji Jones Lang LaSalle mówiły, że Łódź niezmiennie pozostaje dopiero siódmym rynkiem biurowym w Polsce, co dość trafnie oddaje skalę zapóźnień w stosunku do pozostałych metropolii. Aczkolwiek już z tamtego raportu przebijały perspektywy na dobicie do miejsca piątego, jako że tempo inwestycji w Łodzi jest obecnie znacznie większe, niż w wyprzedzających nas Katowicach i Poznaniu, choć to jeszcze spory kawałek od pierwszej ligi. Na koniec 2015 r. Łódź dysponowała łącznie 305 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni biurowej. To tyle, ile oddaje się w Warszawie, ale w ciągu jednego roku (w Łodzi oddano w minionym roku 31 tys. mkw). Dane te jednak będą szybko rosły, bo już wiosną JLL podawał, że w budowie jest prawie 100 tys. mkw nowych biur, a wciąż dochodzą nowe. Tylko Avestus, czyli nabywca ziemi przy skrzyżowaniu marszałków, deklaruje budowę 15 tys. mkw. Prezydent Hanna Zdanowska pochwaliła się w czwartek 15 nowymi biurowcami, które powstają lub powstaną w Łodzi, oferując w sumie 200 tys. mkw. Oznacza to gigantyczny skok ilościowy w stosunku do potencjału z końcówki 2015 r. Aczkolwiek (tak na marginesie) opatrywanie tej informacji przez służby prasowe magistratu logo „Łódź buduje” to już lekka przesada - wciąż nie wszystko w tym mieście dzieje się z woli i inicjatywy miłościwie nam panującej HZ.

Przestrzec należy w tym miejscu przed żonglerką liczbą miejsc pracy, związanych z nowymi budowlami. Fakt, że trzy nowe biurowce przy skrzyżowaniu marszałków mają pomieścić 1,5 tys. osób, wcale nie znaczy, że tyle właśnie nowych etatów powstanie w Łodzi. Wszystko zależy od tego, kto ulokuje się wewnątrz. Może to być zwykła przeprowadzka, z gorszej do lepszej lokalizacji - na tej zasadzie przenosi się do „swojego” biurowca mBank, wcześniej przeniósł się choćby Infosys, przykłady można mnożyć. Kto wie, czy nie większą wartością, którą niosą ze sobą nowe budynki, jest najzwyklejsze w świecie porządkowanie przestrzeni publicznej. Choć na palcach jednej ręki można policzyć realizacje bardzo dobre, każdy niemal każdy nowy budynek biurowy w Łodzi przykrywa swoją bryłą śmietnisko, na którym staje. Śmietnisko urbanistyczne, architektoniczne i takie zwykłe, śmieciowe.To jest to, czym Łódź odróżnia się od innych metropolii już na pierwszy rzut oka. Takich skrzyżowań, jak to marszałków, są w mieście dziesiątki, jeśli nie setki. Nie na żadnych obrzeżach, w samym centrum. Przy Piotrkowskiej, przy Mickiewicza, przy Zachodniej. Biurowce mają ten walor, że... zajmują dużo miejsca, za jednym zamachem załatwiając całą masę estetycznych niedogodności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki