Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaj łódzkie rezydencje w imperium Geyerów

Wiesław Pierzchała
Odnowiona neorenesansowa willa Ryszarda Geyera z końca XIX wieku  przy ul. Czerwonej 3 jest  siedzibą Okręgowej Izby Lekarskiej
Odnowiona neorenesansowa willa Ryszarda Geyera z końca XIX wieku przy ul. Czerwonej 3 jest siedzibą Okręgowej Izby Lekarskiej materiały prasowe muzeum sztuki w Łodzi
Zaniedbana, zamieszkała przez lokatorów willa przy ul. Czerwonej 4 pochodzi z końca XIX wieku. Jej projekt powstał w 1896 roku i wkrótce została zbudowana. Na początku mieszkała w niej kadra kierownicza zakładów Ludwika Geyera. Przełom nastąpił w 1919 roku, gdy Karol Geyer - syn Emila i Anny Magdaleny z Weilów - ożenił się z wnuczką samego Karola Scheiblera, fabrykanta nr 1 w dziejach Łodzi.

Była to Maria z Buchholtzów, córka przemysłowca Adolfa Buchholtza z Supraśla na Podlasiu. Państwo młodzi zamieszkali przy ul. Czerwonej 4. Z tej okazji willa została przebudowana i zmodernizowana, m.in. dobudowano bibliotekę i sypialnię.

Według Andrzeja Berkowicza, autora książki "Geyerowska legenda", Karol Geyer wżeniwszy się w miliony Scheiblerów należał do najbogatszych mieszkańców Łodzi. Jego majątek szacowano na 40 mln zł. Na tak wielką fortunę składały się m.in. udziały w firmie rodzinnej Ludwika Geyera, cukrowni "Leśmierz", kopalni "Saturn", cementowni "Jowisz", Łódzkich Kolejach Dojazdowych oraz w fabrykach koronek w Warszawie i wełnianej w Białymstoku. Nic więc dziwnego, że należał on do elity towarzyskiej w Łodzi i kraju, zaś jego willę odwiedził m.in. marszałek Edward Rydz-Śmigły. Po tej wizycie nad Łódką pojawiły się pogłoski, że Karol Geyer wejdzie do rządu RP, ale słowa te nigdy się nie spełniły.

Mimo tego bogactwa doszło do zabawnej sytuacji, gdy do rezydencji wkroczyli inspektorzy fiskusa, aby... zająć jej wyposażenie i sprzedać na licytacji. Otóż Urząd Skarbowy w Łodzi stwierdził u Karola podatkowe zaległości. Wysłał więc do niego pismo z apelem o zapłatę. Trafiło ono na biurko sekretarza fabrykanta i tam już zostało, bowiem sekretarz został powołany do wojska. "Karol Geyer całkowicie to zlekceważył" - pisze Andrzej Berkowicz - "gdyż w głowie mu się nie mieściło, by miano zlicytować jego: najbogatszego człowieka w Łodzi, a może i w Polsce". Finał był taki, że pod willę fabrykanta, gdy nie było go w mieście, zajechała ciężarówka z komornikiem i jego pomocnikami. Tuż za nimi zjawili się drobni kupcy i handlarze, aby obejrzeć meble i kupić je na licytacji. Przerażony kamerdyner zadzwonił do swego chlebodawcy, który wrócił do Łodzi, wpłacił skarbówce zaległości i uratował wyposażenie willi.

Po wybuchu II wojny światowej Karol Geyer został zatrzymany przez niemieckich okupantów, którzy przejęli rezydencję. To w jego sprawie interweniował Robert Geyer, którego zamordowało gestapo. Karol został wysiedlony z Łodzi i zamieszkał w Zielonej Dąbrowie pod Częstochową, gdzie miał dworek i folwark.

"Był to mający 800 ha majątek koło miejscowości Święta Anna" - wyjaśnia Andrzej Berkowicz- "który Karol Geyer kupił jeszcze w czasach wielkiego kryzysu w latach 30. Była to jego wielka namiętność, jedyne hobby, w które inwestował wolne kapitały zakładając tam krochmalnię, serownię, gorzelnię, dwa młyny, tartak i suszarnię drewna. Niemcy zostawili go tam w spokoju. Nie nalegali nawet, aby podpisał volkslistę". To właśnie tam doszło do tragedii. Syn fabrykanta Mariusz został porwany przez partyzantów Armii Ludowej i zginął podczas akcji odbijania.

Wobec nadciągającej Armii Czerwonej Karol Geyer - dzięki łapówce - wyjechał do Austrii, a stamtąd do Zurychu w Szwajcarii, gdzie miał dwa domy i konto w banku. Jego śmierć była nagła a niespodziana: 15 października 1947 roku zmarł na atak serca w restauracji w Zurychu. Jego żona z córką Anną i synem Karolem-juniorem wyjechali następnie do Kanady, w której młodzieniec skończył studia chemiczne i został inżynierem.

Przeciwieństwem zapuszczonej willi Karola Geyera jest efektownie odnowiona, stojąca po drugiej stronie ulicy (nr 3) dawna rezydencja Ryszarda Geyera, syna twórcy potęgi rodu Ludwika. Została zbudowana w stylu neorenesansowym- z kolumnami, pilastrami i trójkątnymi naczółkami - według projektu znanego architekta Piotra Brukalskiego z 1897 roku. Pięć lat później dobudowano werandę.
W rezydencji Ryszard Geyer, do którego należała działka od ul. Wólczańskiej do Piotrkowskiej, zamieszkał z żoną Olgą z Weilów. Poznał ją, gdy był rządcą - z początku nie pracował w firmie Geyerów, a gdy z nią się związał w 1878 roku został dyrektorem ds. handlowych - w majątku Weilów w Gajówce (powiat łęczycki). Ponadto dzierżawił 500-hektarowy majątek w Modlnej pod Ozorkowem.

"Bardzo go lubiliśmy, ponieważ był bardzo miłym człowiekiem" - pisze o Ryszardzie we wspomnieniach jego bratowa Helena Geyer. - "Słoneczne niedziele spędzaliśmy w lesie. On starał się o katarynkę i tańczyliśmy. Po niespełna roku przebywania u nas (w Gajówce) Ryszard oświadczył się mojej siostrze Oldze, która za pierwszym razem dała mu kosza. Jednak po namyśle, gdy drugi raz poprosił ją o rękę, przyjęła oświadczyny i żyła z nim bardzo szczęśliwie".

Mieli oni syna Ludwika Wilhelma i pięć córek, które wybornie wyszyły za mąż za przedstawicieli rodzin fabrykanckich. Anna Emilia związała się z baronem Juliuszem Teodorem Heinzlem, Halina Maria z Gustawem Adolfem Johnem, a Olga z Leonem Ottonem Kruschem z Pabianic. Z Ludwikiem zaś były same kłopoty, bowiem był utracjuszem i lekką ręką przepuszczał ojcowskie pieniądze.

"Był otoczony przez całą zgraję lichwiarzy" - zaznacza Andrzej Berkowicz - "którzy pożyczali mu pieniądze licząc, że po śmierci ojca będzie mógł je zwrócić". To właśnie Ludwik wywołał rodzinny skandal zakochując się w... bufetowej na dworcu w Kaliszu. Podczas I wojny światowej przebywał w Rosji, z której wrócił bez grosza, ale za to z młodą żoną: Elżbietą Żurawską. To właśnie z nią zamieszkał - po śmierci ojca w 1915 roku - przy ul. Czerwonej 3. Nie na długo, bo tonąc w długach musiał sprzedać nieruchomość.

- Do trzech transakcji doszło w latach 1921-23 - mówi starszy kustosz Piotr Jaworski z Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. - Pierwszą część działki Ludwik za 2 mln marek sprzedał powiązanym rodzinnie Adolfowi i Arturowi Lederom oraz Gustawie Heymanowej, którzy na rogu ul. Wólczańskiej i Czerwonej postawili kamienicę. Potem sprzedał im drugą część działki za 55 mln marek i wreszcie trzecią - z willą - za 1,7 mld marek.

Tak więc dobra geyerowskie przeszły w obce ręce. Tak było do II wojny światowej, po której w rezydencji umieszczono dom dziennego pobytu i przedszkole, Chodził do niego znany aktor Borys Szyc. Niedawno odwiedził willę i zrobił sobie pamiątkowe zdjęcia. Obecnie jest ona siedzibą Okręgowej Izby Lekarskiej. - Kupiliśmy ją w marcu 1997 roku od spadkobierców przedwojennych właścicieli - wspomina Halina Kotus, dyrektor biura OIL w Łodzi. - Obiekt był bardzo zaniedbany. Dlatego przeprowadziliśmy gruntowny remont wewnątrz i na zewnątrz, dzięki któremu zabytkowa willa odzyskała dawny blask.

Faktycznie, wnętrza robią wrażenia. Inwestorom udało się przywrócić ich dawny klimat, co nie często się zdarza. Wzrok przyciągają lustra, kominki, boazerie, tapety na ścianach, lambrekiny w oknach, sztukaterie na sufitach, oryginalny witraż z różami w suficie-świetliku w hallu na piętrze czy drewniane balustrady z rzeźbionymi głowami lwów w klatce schodowej. Nic więc dziwnego, że w 2000 roku Fundacja Ulicy Piotrkowskiej przyznała medykom nagrodę za najlepiej odnowione i zrekonstruowane wnętrza.

Dziś odbywają się w nich popularne Biesiady Literackie i działa w nich kultowy kabaret "Bąk", którego podporami są Janusz Wiśnioch i Bogumiła Kempińska-Mirosławska. Na zewnątrz zaś warto wybrać się do ogrodu, w którym zachowały się stare cenne drzewa jak sosna czarna czy miłorząb japoński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki