- Kierowcy muszą sami jeździć, sami ładować i rozładować auta i to nie tylko te w mieście, ale i poza nim - alarmują pracownicy węzła ekspedycyjno-rozdzielczego (WER) Poczty Polskiej przy alei Włókniarzy. - Nie zostali przeszkoleni, nie mają odzieży ochronnej, a wykonują pracę za pracowników działu ekspedycji. Ci natomiast muszą przychodzić do pracy na godzinę 2 w nocy.
Pracownicy podkreślają, że zmiany zostały wprowadzone na początku maja i są niekorzystne dla załogi. Tłumaczą, że jedna osoba, czyli kierowca, nie jest w stanie wystarczająco zadbać o powierzoną korespondencję, co stwarza zagrożenie zarówno dla pracownika, jak i przewożonych rzeczy.
Sylwia Nastaga, dyrektor zarządzający Regionem Dystrybucji w Łodzi, tłumaczy, że wydawaniem i odbieraniem przesyłek między węzłami ekspedycyjno-rozdzielczymi a placówkami pocztowymi zajmował się zespół, złożony z kierowcy i konwojenta. Od sierpnia ubiegłego roku Poczta zaczęła rezygnować z zespołów dwuosobowych.
- Jeszcze w ubiegłym roku sześciu konwojentów zostało przeniesionych do działu ekspedycji, a na początku maja zmianą objętych zostało kolejnych sześć zespołów - mówi Sylwia Nastaga. - Dotychczasowi konwojenci przygotowują korespondencję do wysyłki do placówek pocztowych. Kierowcy otrzymali nowe obowiązki oraz dodatek służbowy. A wraz z nimi dotychczasowe dodatki zmienne zostały włączone do podstawy wynagrodzenia.
Odzież robocza jest w trakcie zamawiania, załodze przysługuje ekwiwalent. Sylwia Nastaga dodaje, że część pracowników ekspedycji zaczyna pracę o godz. 2, gdyż wówczas obciążenie pracą jest większe. Jest to grafik testowy.
Węzeł w Łodzi zatrudnia obecnie około 300 osób. Dyrekcja podkreśla, że nie przeprowadza zwolnień, pracownicy są przesuwani na inne stanowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?