Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces fałszywego księdza w Łodzi. Swoim podopiecznym w Zgierzu zgotował piekło. Niektórzy zmarli. Zeznają świadkowie

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces odbywa się w sali nr 1, czyli największej i najlepiej strzeżonej, w Sądzie Okręgowym w Łodzi
Proces odbywa się w sali nr 1, czyli największej i najlepiej strzeżonej, w Sądzie Okręgowym w Łodzi Wiesław Pierzchała
Trwa proces 49-letniego Marka N., fałszywego księdza Kościoła Starokatolickiego Rzeczypospolitej, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici i okradani, poniżani i znieważani. Ponad 10 z nich nie przeżyło tej gehenny. Tak twierdzi prokuratura.

Na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Łodzi w poniedziałek 28 sierpnia jako świadek zeznawała 33-letnia Justyna N., z zawodu kucharka. Została przesłuchana w ramach bezpośredniej wideokonferencji z Sądem Rejonowym w Częstochowie.

Proces w Łodzi: spakowała się i wyjechała

Odpowiadając na pytania sądu zeznała, że przez kilka lat pracowała w zakładzie opiekuńczym w Działach Czarnowskich pod Wołominem w województwie mazowieckim. Placówka ta – działała wcześniej niż dom Schronienia w Zgierzu - była prowadzona przez Fundację im. Brata Alberta, której prezesem był oskarżony Marek N.

Zobacz więcej zdjęć

W zakładzie na Mazowszu przebywało średnio 50 – 80 osób. Wśród nich było wielu chorych, którymi Justyna N. opiekowała się. Ponadto sprzątała, pomagała w kuchni i jeśli trzeba było to jeździła do lekarzy. Jej zdaniem, warunki sanitarne, żywnościowe i mieszkaniowe w zakładzie opiekuńczym w Działach Czarnowskich były właściwe, zaś Marek N. był dobry dla swoich podopiecznych, podchodził do nich, rozmawiał i przytulał, a czasami pomagał przy wydawaniu posiłków.

Niemniej pewnego dnia Justyna M. spakowała się i wyjechała. Dlaczego? Tego przed sądem nie wyjaśniła. Powiedziała jedynie enigmatycznie, że między nią a Markiem N. pojawiły się „kwestie sporne”. Od tej pory nie kontaktowała się z oskarżonym.

Proces w Łodzi: śmierć 12 podopiecznych

Afera ta, znana jako horror w Zgierzu, była głośna w całej Polsce. W ramach tego procesu Marek N. usłyszał 30 zarzutów. Najpoważniejsze dotyczą tego, że swoich podopiecznych naraził na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób. Ponadto znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie: obrzucał obelgami, ciągnął za uszy, bił po głowie. Do tego dochodzą przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych podopiecznych.

Marek N. został zatrzymany 26 października 2016 roku. Okazało się, że był już wiele razy karany – m.in. przez sądy w Wieluniu, Myszkowie, Wołominie i Warszawie. W sprawie tej afery został ukarany w Zgierzu za pięć zarzutów dotyczących oszustw, przywłaszczeń i pozbawienia wolności, które prokuratura wyłączyła do osobnego rozpoznania i skierowała do Sądu Rejonowego w Zgierzu. Ten skazał „księdza” na cztery lata więzienia i 13,5 tys. zł grzywny. Wyrok jest prawomocny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki