Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni miejscy z Łodzi długo czekają na odpowiedź, bo... za często zadają pytania

Marcin Bereszczyński
Radny PiS Włodzimierz Tomaszewski przez wakacje napisał mnóstwo interpelacji. Aż dziewięć z nich ma odroczony termin odpowiedzi. Na pytania zadane 14 lipca ma dostać odpowiedź do 25 września
Radny PiS Włodzimierz Tomaszewski przez wakacje napisał mnóstwo interpelacji. Aż dziewięć z nich ma odroczony termin odpowiedzi. Na pytania zadane 14 lipca ma dostać odpowiedź do 25 września Grzegorz Gałasiński
Radni miejscy narzekają, że nie dostają odpowiedzi na interpelacje w terminie 14 dni. W ostatnim czasie dotyczyło to co czwartej interpelacji radnych

Na sto interpelacji złożonych w ostatnim czasie przez radnych do prezydent Łodzi, aż 27 miało odroczony termin odpowiedzi. Radni dziwią się, bo muszą czekać na odpowiedź ponad dwa miesiące. Zgodnie z regulaminem Rady Miejskiej, odpowiedź na interpelację powinna nastąpić w ciągu 14 dni. Magistrat tłumaczy, że... radni PiS kierują o wiele więcej zapytań niż w poprzednich kadencjach i urzędnicy nie nadążają z przygotowaniem odpowiedzi.

Na problem braku odpowiedzi na interpelację zwrócił uwagę Krzysztof Stasiak (PiS), wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Złożył interpelację dotyczącą przywrócenia 10-minutowych biletów MPK. Zapytanie skierował 3 sierpnia. Po upływie 14 dni dostał odpowiedź wiceprezydenta Tomasza Treli, że wyjaśnienia dotyczące biletów będą udzielone radnemu do 14 września. Nie było podanej przyczyny odroczenia odpowiedzi.

- Mogą zdarzać się wyjątkowe przypadki, że prezydent Łodzi nie jest w stanie odpowiedzieć w terminie 14 dni -mówi Krzysztof Stasiak. - Ale takie wyjątkowe zdarzają się już notorycznie. W poprzednich kadencjach zdarzały się pojedyncze przypadki przedłużania terminu odpowiedzi.

Radny Bartłomiej Dyba-Bojarski (PiS) złożył interpelację 30 lipca. Pytał o kwotę przeznaczoną na zakup czasu antenowego przy bezpośredniej transmisji Top Łódź Festiwal. Dowiedział się, że odpowiedź otrzyma 9 września.

- Festiwal odbył się 9 sierpnia. Dlaczego mam czekać na odpowiedź miesiąc po tym wydarzeniu, skoro transmisja się odbyła, a faktury zapłacono. Czy ma to nas zniechęcić do zadawania pytań? - zastanawia się Bartłomiej Dyba-Bojarski.

Najdłużej na odpowiedzi musi czekać radny Włodzimierz Tomaszewski (PiS). Na jego interpelacje złożone 14 lipca ma czekać do 25 września. Spośród ostatnich stu interpelacji, umieszczonych w Biuletynie Informacji Publicznej magistratu, jest aż dziewięć interpelacji napisanych przez radnego Tomaszewskiego, które mają odroczony termin odpowiedzi. W większości dotyczą budowy trasy W-Z.

Opozycyjni radni zauważyli, że łatwiej dowiedzieć się czegoś z "Dziennika Łódzkiego" niż od prezydent Łodzi. Narzekają, że Hanny Zdanowskiej często nie ma na sesjach Rady Miejskiej, a na komisjach nie pojawia się wcale, więc jedyną szansą zadania jej pytania jest wystosowanie interpelacji. Nawet radni PO czekają na odpowiedź dłużej niż 14 dni. Przez wakacje trzykrotnie spotkało to radną Urszulę Niziołek-Janiak, dwukrotnie radną Małgorzatę Bartosiak, raz Kamila Deptułę i Paulinę Setnik, ale ona przynajmniej dostała uzasadnienie przesunięcia terminu odpowiedzi.

Urzędnicy magistratu uważają, że są zasypani interpelacjami radnych, zwłaszcza tych z opozycji. Z czego wynika częste przedłużanie terminu odpowiedzi?

- Tylko z tego, że jesteśmy zasypywani interpelacjami. Dane trzeba zbierać po najróżniejszych wydziałach, sięgać czasem do poprzednich lat - tłumaczy Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi. - Nie muszę dodawać, że w UMŁ nie ma specjalnego wydziału ds. interpelacji, tylko urzędnicy wszelkich wydziałów muszą przygotować odpowiedzi w godzinach pracy, obok wykonywania swoich obowiązków. I robią to oczywiście, ale czasem wymaga to czasu. Szczególnie, że liczba interpelacji rośnie w zastraszającym tempie.

W poprzedniej kadencji radni złożyli 3130 interpelacji, czyli średnio 782 na rok. Do końca lipca tego roku wpłynęło już 779 interpelacji.

- Po siedmiu miesiącach mamy tyle interpelacji, co normalnie przez cały rok kalendarzowy. Na to nałożył się też okres urlopowy - martwi się Marcin Masłowski i zwraca uwagę, że radni PiS złożyli przez pierwszych siedem miesięcy tego roku już 484 interpelacje, czyli ponad 62 proc. wszystkich zapytań w tym czasie.

W klubie radnych PiS jest 13 osób, czyli 32,5 proc. składu Rady Miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki