Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź - Orzeł Nieborów 5:0 [ZDJĘCIA, RELACJA]

Paulina Szczerkowska
Paulina Szczerkowska
Widzew Łódź pokonał w niedzielę, 8 maja, drużynę Orła Nieborów aż 5:0. Widzewiacy nie dość, że odnieśli dziesiąte zwycięstwo z rzędu, to jeszcze dzięki korzystnemu układowi wyników innych drużyn zajęli pierwsze miejsce w tabeli.

Rozpędzona widzewska lokomotywa daleko w tyle pozostawia wszystkich rywali. Tym razem padło na Orła Nieborów, który przyjechał do Łodzi bez trzech podstawowych zawodników. Goście musieli przełknąć gorzką pigułkę wysokiej porażki, ale trzeba przyznać, że dzisiejsze 5:0 (1:0) to dla nich najniższy wymiar kary.

Łodzianie od samego początku zyskali miażdżącą przewagę nad rywalem. Gracze Orła całą drużyną bronili się na swojej połowie aż do 7. minuty, kiedy jeden z gości nieprzepisowo zatrzymał strzał widzewiaka. Za zagranie ręką w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę i... mało brakowało, a zostałaby ona zmarnowana. Pierwszy strzał popularnego „Kowala” został obroniony przez Mariusza Jędrzejewskiego, dopiero dobitka wpadła do siatki.

Łodzianie w tej połowie mieli jeszcze kilkanaście sytuacji, ale żadnej z nich nie udało się zamienić na gola. Goście starali się walczyć w obronie i szczelnie bronili dostępu do swojej bramki. Dominację widzewiaków pokazuje stosunek rzutów rożnych z I połowy. W tej klasyfikacji 11:1 prowadził Widzew.

- Cały czas dominowaliśmy i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce w ataku pozycyjnym. W pierwszej połowie brakowało nam szczęścia. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Po przerwie mieliśmy pełną kontrolę nad meczem w każdym elemencie gry - komentował po ostatnim gwizdku dumny ze swoich podopiecznych trener Marcin Płuska.

Druga połowa nie mogła się zacząć lepiej dla Widzewiaków. Już w 51. minucie Robert Kowalczyk podwyższył wynik meczu na 2:0. Z rogu dośrodkowywał Patryk Strus, głową piłkę strącił Przemysław Rodak, a widzewski napastnik nie miał innego wyboru, jak tylko skierować futbolówkę do bramki.

Minęło trochę ponad 10 minut, a widzewiacy prowadzili już trzema bramkami. Na listę strzelców znów wpisał się Robert Kowalczyk, ale „połowę” tej bramki trzeba zapisać Mariuszowi Zawodzińskiemu, który obsłużył napastnika fantastycznym podaniem.

Jeszcze krócej kibice czekali na czwarte trafienie. Adrian Budka dośrodkowywał z rzutu wolnego, a Princewill Okachi nie dał szans Mariuszowi Jędrzejewskiemu. Mecz mógłby skończyć się 4:0, gdyby nie to, że na boisku pojawił się niezawodny widzewski joker. Sebastian Kaczyński w 70. minucie wszedł na boisko, a już w 71. wpisał się na listę strzelców! Kolejny raz rzut wolny wykonywał Adrian Budka, a Kaczyński pierwszy raz w tym meczu dotknął piłki i od razu skierował ją do siatki.

- Kowalczyk zagrał świetny mecz, a Kaczyński znów spisał się dobrze po wejściu z ławki. Jest możliwe, żebyśmy grali dwoma napastnikami. Czemu nie? Jednak układ z jednym bardziej pasuje nam do naszej koncepcji gry - tłumaczy Płuska.

W sobotę swoje mecze przegrała cała czołówka IV ligi, więc widzewiacy po raz pierwszy w tym sezonie mogą cieszyć się z pozycji lidera. Ten stan utrzyma się przynajmniej do przyszłej soboty. O godzinie 17 łodzianie zmierzą się w Głownie z tamtejszą Stalą.

RTS Widzew Łódź - Orzeł Nieborów 5:0 (1:0)
Bramki: Kowalczyk (7., 51., 62.), Okachi (67.),, Kaczyński (71.)
Widzew: Sokołowicz - Bartos (59. Budka), Czaplarski, Bargieł, Gromek - Bartosiewicz (34. Tlaga), Rodak, Okachi, Strus - Zawodziński (70. Kaczyński) - Kowalczyk (78. Bondara)Trener: Marcin Płuska.
Pilica: Jędrzejewski - Gajda (62. Kruk), Kołaczyński, Nasalski (78. Zagawa), Perzyna, Plichta, Kuciński, Świdrowski, Tkacz (83. Kosiorek), Balik, Wierzbicki. Trener: Zbigniew Czerbniak.

Widzów: 1970

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 25 kwietnia - 1 maja 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki