Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym Łódź-Widzew. Zarzuty wobec Jana P., narodowości romskiej, były bardzo poważne: znęcanie się na trzema córkami swojej konkubiny Moniki D.
Według prokuratury, oskarżony bił je po całym ciele, przypalał twarz papierosem i zapalniczką, podnosił i potrząsał, szarpał i ubliżał.
Skutkiem tego były poparzenia i połamane kończyny. Jednak sąd uniewinnił 28-latka, twierdząc, że nie było mocnych dowodów winy.
Uzasadniając wyrok, sędzia Ewa Bielawska-Cegielska przyznała, że w kulturze romskiej można okłamywać wymiar sprawiedliwości. Dlatego zeznania świadków często były zmieniane i trudno było ustalić, co jest prawdą, a co kłamstwem.
- Na takich przesłankach nie można opierać dowodów winy. W tym wszystkim jedynie miłość Moniki D. do dzieci była prawdziwa, mimo że bywała wobec nich nieodpowiedzialna - zaznaczyła sędzia. Nawiązując do najgroźniejszych obrażeń dotyczących 11-miesięcznej dziewczynki, sędzia stwierdziła, że podczas jazdy autem i gwałtownego hamowania dziecko wpadło pod przednie siedzenie i zaklinowało się. Matka, wyciągając córkę z pułapki, szarpała ją i uszkodziła nóżkę. Natomiast w przypadku złamanej rączki biegły nie wykluczył, że mogło do tego dojść podczas zdejmowania skafandra.
Prokuratura zapowiada apelację.
Czytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?