Co stało się owej letniej nocy?
- Tomasz podszedł do mnie, spytał, dlaczego chcę oddać dom sąsiadom, i zadał mi cios nożem w brzuch. Ja wpadłem do swego domu, a napastnik za mną. Ukryłem się w kuchni, a on został w korytarzu. Nazwał mnie obelżywie i postraszył, że na śmierć się wykrwawię. W ręku trzymał dwa noże. Chciał mnie dobić. Złapałem go za rękę z nożem i tak wykręciłem, że aż kości trzeszczały. Potem uciekłem do sąsiadów, którzy wezwali pogotowie. Trafiłem do szpitala im. Kopernika, w którym lekarze, w wyniku dwóch operacji, uratowali mi życie - opowiedział nam Zdzisław Gumola, który w sprawie tej jest oskarżycielem posiłkowym.
Wyjaśnił, że został zaatakowany, gdyż chciał przekazać sąsiadom dom z działką (warte w sumie ok. 800 tys. zł) w zamian za opiekę. Tymczasem oskarżony Tomasz Z. uważał, że nieruchomość jemu się należy.
Tomasz Z. sprawę przedstawia inaczej. Utrzymuje, że został zaatakowany przez pokrzywdzonego i broniąc się zadał mu cios nożem.
- Podczas awantury Zdzisław kopnął mnie w nogę, a gdy upadłem na kolana uderzył mnie ręką lub kolanem w głowę. Wtedy chwyciłem za nóż, który wpadł mi w ręce, i uderzyłem go. Było ciemno, nie widziałem, co się stało. Zdzisław wbiegł do swego domu i uderzył mnie drzwiami. Potem uciekł i gdzieś się zaszył. Nie wiedziałem, że taka krzywda mu się stała. Dlatego po awanturze poszedłem na ryby, gdzie zgarnęła mnie policja - zeznał Tomasz Z.
Oznajmił też, że tego feralnego dnia wypił 8-10 piw marki Kasztelan, że pokrzywdzonego znał od 12 lat i że były z nim problemy, gdyż "awanturował się o różne rzeczy".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?