Miałem nadzieję, że Sojusz Gierka sobie już odpuści, bo przecież przekonują, że są partią przyszłości, jednak z perwersyjną przyjemnością wciąż babrają się przeszłości, momentami bardzo mrocznej. Momentami, bo Gierek, co pewnie mało kto z Platformy Obywatelskiej albo z Prawa i Sprawiedliwości pamięta, też miał swoje 15 minut w sercach przywódców obu tych partii.
Wszyscy pamiętamy "gospodarskie wizyty" premiera Donalda Tuska przed Euro 2012. Ba, nawet gdy któryś z dziennikarzy dopadł w końcu Tuska z prośbą o komentarz do tej gierkowskiej analogii, przywódca Platformy wypalił, że "to nie były dobre czasy, ale to nie były też czasy, które warto przekreślić". Czyli Tusk nie skreśla Gierka.
Nie skreśla go również były premier Jarosław Kaczyński. Ba, chyba nawet ceni. Może ktoś pamięta, że podczas kampanii prezydenckiej 2010 roku w Sosnowcu, prezes PiS starał się o poparcie eurodeputowanego Adama Gierka, syna byłego I sekretarza KC PZPR. Powiedział wtedy, że co prawda Edward Gierek był "komunistą", ale jednak "patriotą". Że "opozycję jakoś tam tolerował, a nie zamykał do więzienia". W związku z tym bardzo podobają mi się sugestie Adama Hofmana z PiS, że "jak Gierek, to czemu nie Bierut" oraz Pawła Olszewskiego z PO, który obnoszenie się SLD z Gierkiem uważa za pomysł "głupi".
Podoba mi się, bo to tak, jakby powiedzieli, że Tusk i Kaczyński są głupi. Hofmann i Olszewski jeszcze kiedyś tę krytykę odszczekają. Przecież za jakiś czas znów przyjdą wybory, a Tusk z Kaczyńskim być może znów się będą musieli podlizać elektoratowi lewicy. I też się będą z Gierkiem obnosić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?