Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krośniewice: ważą się losy wąskotorówki

Dorota Grąbczewska
Krośniewicka wąskotorówka wciąż czeka na lepsze czasy
Krośniewicka wąskotorówka wciąż czeka na lepsze czasy Fot. Dorota Grąbczewska
Los kolejki wąskotorowej w Krośniewicach, która przed laty była najlepiej rozwiniętą siecią w Polsce centralnej, wciąż jest niepewny. Nie wiadomo, czy zostanie ona kiedykolwiek reaktywowana, czy jest szansa, by przynajmniej stała się atrakcją turystyczną.

Ostatni raz kolejka wyruszyła w turystyczną trasę na początku 2008 r. Od tego czasu zabytkowe ciuchcie, drezyny, parowozy i wagony stoją w bazie w Krośniewicach. Czekają na decyzję o uruchomieniu stałej linii. Gmina od dawna twierdzi, że nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na takie przedsięwzięcie. Ostatnio chęć jej przejęcia wykazują samorządowe władze województwa, ale rozmowy są na bardzo wstępnym etapie.

- Czekamy na komplet dokumentów z Urzędu Gminy w Krośniewicach - mówi Wiesław Kaliński, dyrektor departamentu sportu i turystyki w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi. - Były wstępne rozmowy, jesteśmy skłonni kolejkę przejąć, by wykorzystywać ją do celów turystycznych. Żadne decyzje jednak nie zapadły. Czekamy na wyjaśnienie spraw związanych z uregulowaniami prawnym.

Mieszkańcy Krośniewic z sentymentem wspominają czasy, gdy kolejka funkcjonowała. Niemal co czwarty mieszkaniec miasta to kolejarz.

- Z łezką w oku wspominam czasy, gdy kolejka kursowała, ja też nią jeździłam - mówi Romana Walczak z Nowych Ostrów. - Szkoda, że nie znalazł się chętny, by ją przejąć, gdy jeszcze funkcjonowała. Teraz jak stoi, trudno będzie ją uruchomić, chociażby do stacji PKP w Krzewiu.

Od ponad dwóch lat mieszkańcy mogą oglądać kolejkę tylko od święta, np. kolekcjonerów. W pozostałe dni parowozy, wagony, drezyny zamknięte są w budynkach.

Ktoś mógłby powiedzieć, że niszczeje. Na szczęście dzięki zaangażowaniu Marcina Niestoja, kolejarza i pasjonata kolejki wąskotorowej, urządzenia i maszyny są zadbane. Są nawet chętni, aby je kupić od gminy Krośniewice.

- W wolnych chwilach, najczęściej podczas urlopu, przyjeżdżam do Krośniewic, dbam o teren, wykaszam trawę na stacji, remontuję urządzenia - mówi Marcin Niestój. - Na uruchomienie kolejki wąskotorowej potrzeba sporo pieniędzy. Remont samego parowozu to wydatek 200 tys. zł, potrzebne są też w miarę regularne przeglądy wagonów.

- Zależy nam, aby wykorzystać atut, jakim jest zabytkowa kolejka wąskotorowa - zapewnia Barbara Herman, burmistrz Krośniewic. - Sprawa jest o tyle skomplikowana, że tory należą do PKP, zaś tabor ruchomy jest własnością gminy. Od 2002 r. pilnujemy taboru, stacji i bazy kolejki (8 ha), wykorzystując do tego ludzi, zatrudnionych w ramach robót publicznych, a ostatnio wynajęliśmy firmę, której płacimy 1.800 zł miesięcznie. Wszystko po to, aby majątek nie został rozkradziony i zniszczony, jak to miało miejsce w wielu innych miastach. Mam nadzieję, że uda się sfinalizować sprawę z Urzędem Marszałkowskim. Półtora roku temu wypowiedzieliśmy umowę użyczenia torów od PKP, z końcem czerwca kończy się użyczenie dla gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki