Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK Łódź. Motorniczowie chcą zmian na trasie W-Z

Agnieszka Magnuszewska
Agnieszka Magnuszewska
Łódzki system sterowania ruchem nadal nie działa sprawnie. Przekonani są o tym łódzcy motorniczowie, którzy mają opóźnienia przez źle ustawione światła. Na razie wywalczyli priorytet przejazdu dla tramwajów na olechowskim i retkińskim odcinku trasy W-Z. Zdaje egzamin?

W czwartek na 18 tramwajów, które przyjechały na krańcówkę na Olechowie w godz. 7.04 - 8.46, tylko dwa przybyły zgodnie z rozkładem. Większość była spóźniona zgodnie z normą (do 4 minut), a cztery miały opóźnienie od 5 do 11 minut.

- Choć na Olechowie przejazd się poprawił, to na rondzie Inwalidów pogorszył. Nie możemy go pokonać na jednym cyklu świateł, chyba że przez krzyżaki (przecięcie torów - red.) będziemy jeździć 25 km/godz. Przepisy zezwalają na 10 km/godz. - mówi motorniczy.

Nie tylko linia 10 spóźnia się przez światła. Tramwaje linii nr 3 tracą nawet 8 minut na światłach przy ulicy Lodowej i to w niedzielę.

- Żeby przestawić zwrotnicę muszę czekać aż z przystanku odjedzie autobus, bo zwrotnica znaduje się nad pętlą indukcyjną, na której autobus staje. To znaczy, że muszę odczekać kolejną zmianę świateł zanim odjadę z przystanku - mówi motorniczy. - Zresztą, to nie jedyne miejsce, w którym tracimy czas. Często czekamy na skrzyżowaniu aż zgasną lewoskręty, chociaż nikt na nich nie czeka albo aż zgaśnie zielone światło dla pieszych, chociaż na skrzyżowaniu nie ma pieszych.

Protest motorniczych MPK Łódź! Tramwaje zwolnią nawet do 10 km/h

Również na ulicy Zachodniej przed Legionów motorniczowie muszą czekać z przejazdem na wprost aż zgasną lewoskręty. Zapalają się one za każdym razem choć wcześniej włączały się dopiero po przestawieniu zwrotnicy.

- ZDiT tłumaczy nam, że światła działają w trybie awaryjnym, ale co nas to obchodzi? Przecież łapiemy tam kolejne opóźnienie - podkreśla motorniczy.

Z kolei na ulicy Zielonej przed aleją Kościuszki wciąż nie ma lewoskrętu dla tramwajów, choć kursuje tam linia nr 1. Dlatego motorniczowie muszą wymuszać tam przejazd. Jednak najgorzej jest na skręcie z alei Mickiewicza w aleję Włókniarzy. Linie 8 i 14 muszą go pokonać, by wjechać na przystanek, na którym zatrzymuje się też linia 12, jadąca z Retkini. Niestety, na przystanku nie mieszczą się dwa tramwaje. Dlatego choć 8 i 14 ruszają na zielonym świetle, zostają na skrzyżowaniu na czerwonym, bo przystanek jest zajęty przez 12.

- Ostatnio tramwaj czekał z przejazdem przez skrzyżowanie 16 minut - tłumaczy prowadzący MPK. - Dla pasażerów to za długo. Nadzór ruchu pouczał nas przez radiotelefon, by nie wypuszczać pasażerów na skrzyżowaniu Mickiewicza-Włókniarzy, ale oni sami otwierają drzwi.

W środę na tym skrzyżowaniu stanął patrol drogówki. Pracownicy MPK byli przekonani, że to Zarząd Dróg i Transportu nasłał na nich policję, bo choć odpowiada za sposób działania świateł, to skarży się na blokowanie jezdni przez tramwaje. Podczas komisji ds. transportu w ubiegłym tygodniu Grzegorz Misiorny, zastępca dyrektora ZDiT ds. transportu i inżynierii ruchu, podkreślał, że przez tramwaje blokujące skrzyżowanie na al. Mickiewicza powstaje korek aż do al. Kościuszki.

- Wjeżdżanie na skrzyżowanie przez tramwaje, gdy nie mogą go opuścić, to spory problem. Mamy zdjęcia takich sytuacji, zorganizowaliśmy też specjalne spotkanie w tej sprawie, by rozwiązać problem. Chcemy porozmawiać z motorniczymi, by nie wjeżdżali na skrzyżowanie na czerwonym świetle - tłumaczył radnym Misiorny.

I chociaż Zbigniew Papierski, prezes MPK, dodał podczas komisji ds. transportu, że skrzyżowanie pod estakadami jest bardzo skomplikowane i niewiele będzie można pomóc, by sytuację poprawić, to właśnie jego podwładni na tym tracą. Motorniczowie lini nr 14 oczekując długo na skręt z Mickiewicza w Kościuszki łapią takie opóźnienia, że muszą rezygnować z przerwy na pętli Żabieniec.

- Choć przerwa powinna wynosić 7-8 minut, to tramwaje po wjechaniu na pętlę zaraz z niej zjeżdżają - zaznacza motorniczy.

Zapytaliśmy w czwartek ZDiT czy postanowił rozwiązać problem na skrzyżowaniu przy dworcu Łódź Kaliska, prosząc o interwencję policję, ale nie odpowiedział. Policja zaprzecza podejrzeniom motorniczych.

- Były to zwykłe działania prewencyjne. Sprawdzaliśmy, czy nie dochodzi do przejeżdżania na czerwonym świetle. Nikogo nie ukaraliśmy - mówi sierżant Jadwiga Czyż z drogówki.

Sytuacja byłaby mniej napięta gdyby system sterowania ruchem działał właściwe. Podczas komisji ds. transportu radny Sebastian Bulak (PiS) podkreślił, że jako termin dostrojenia się systemu władze miasta podawały 29 lutego. Okazało się jednak, że nie do końca była to prawda.

- Do 29 lutego firma Sprint (wykonawca systemu sterowania ruchem - red.) miała naprawić błędy systemu, które jej zgłosiliśmy - tłumaczył radnym Misiorny.- System cały czas się dostaraja. Nie zagwarantuję, że nagle na pstryknięcie zacznie optymalnie działać.

Trasa W-Z. Komunikacja miejska w Łodzi jak gra w lotto. Nie wiadomo, co się trafi

Natomiast prezes MPK podkreślił podczas komisji, że opóźnienia tramwajów nie są spowodowane tylko przez system sterowania ruchem.

- Około 90 proc. opóźnień wynika z czyników zewnętrznych, które nie są spowodowane awariami. Nie pamiętam dnia, by ktoś nie blokował torowiska. Średnio mamy dziennie od 7 do 12 zdarzeń, drobnych kolizji, które nas "zabijają". Dlatego ciężko powiedzieć, że opóźnienia to wyłącznie wina ZDiT - tłumaczy Papierski.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 8 - 14 lutego 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki