Prywatna posesja w miejscowości w naszym województwie. Mężczyzna montuje instalację elektryczną pod stropem sali gimnastycznej. Spada z rusztowania, nie udaje się go uratować.
Przyczyny wypadku badają inspektorzy pracy. Okazuje się, że mężczyzna stał na źle wykonanym rusztowaniu, nie miał odpowiednich badań lekarskich, za to we krwi miał 1,73 promila alkoholu. Ponadto nie został dopuszczony do pracy na wysokości, nie używał żadnych środków ochrony i lekceważył zagrożenie. Skończyło się tragicznie.
To tylko jeden ze 129 wypadków przy pracy, do których doszło w województwie łódzkim w ubiegłym roku. W sumie zginęło w nich 17 osób, a kolejne 63 doznały ciężkich obrażeń.
To więcej niż w 2013 r., gdy w 121 wypadkach poszkodowanych zostało 135 osób, w tym zginęło 14.
Brak doświadczenia i... rutyna
Wypadkom ulegają często pracownicy, którzy nie mają dużego doświadczenia.
- Ponad połowa poszkodowanych zatrudniona była krócej niż rok - mówi Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi. - Ale znaczną grupę stanowią też poszkodowani, którzy są zatrudnieni u danego pracodawcy od 9 lat i dłużej. Ich często gubi rutyna.
Do wypadków najczęściej dochodzi na produkcji i budowach, a także przy rozbiórkach budynków.
Najczęstsza przyczyna to upadek z wysokości, a także utrata kontroli nad maszyną, włącznie z niezamierzonym włączeniem.
To właśnie upadek był przyczyną śmierci mężczyzny, który pracował przy wymianie dachu na świetlicy przy miejscowej straży pożarnej. Mężczyzna schodził z dachu o dość znacznym nachyleniu. Gdy stanął przy jego krawędzi, poślizgnął się i spadł z wysokości ok. 3,5 metrów. Jego także nie udało się uratować.
- Inspektor pracy stwierdził m.in. brak odpowiedniego dojścia i zejścia zabezpieczonego balustradami do stanowiska pracy - tłumaczy Kamil Kałużny. - Mężczyzna nie miał hełmu ochronnego, obuwia roboczego spełniającego wymagania polskich norm.
Kontrola wykazała także, że mężczyzna nie był przeszkolony z zakresu bhp, zabrakło bezpośredniego nadzoru.
Za tragedią najczęściej stoi człowiek
Z analizy przyczyn wypadków wynika, że to wcale nie brak sprzętu ochronnego albo jego zły stan w największym stopniu przyczyniają się do tragedii. Inspektorzy pracy na pierwszym miejscu wymieniają tzw. przyczyny ludzkie, które stanowią aż 39 proc. wszystkich powodów tragedii. Te przyczyny ludzkie to np. nieprawidłowe zachowanie pracowników, których zaskakuje jakieś zdarzenie w pracy, brak nadzoru i tolerowanie odstępstw od zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, brawura, ryzykanctwo. Niektórzy pracownicy niedostatecznie koncentrują się na wykonywanym zajęciu.
Brak doświadczenia był jedną z przyczyn nieszczęścia, które przydarzyło się mężczyźnie czyszczącemu odlew w jednej z miejscowości naszego regionu. Do czyszczenia mężczyzna użył pneumatycznej szlifierki kątowej. W trakcie pracy pękła tarcza szlifierki, a mężczyzna doznał ciężkiego uszkodzenia głowy. Przyczyny wypadku badali m.in. inspektorzy pracy, którzy odkryli, że mężczyzna pierwszy raz wykonywał prace związane ze szlifowaniem odlewu. Pracownik korzystał też z niewłaściwej technologii, została użyta tarcza, która była przeznaczona tylko do cięcia, a nie do szlifowania. Zabrakło też instrukcji stanowiskowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?