Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zachodnia w Łodzi niech zniknie

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum
Obrazy najbardziej zbliżone do pejzażu ulicy Zachodniej po raz ostatni widziałem w Bośni kilka lat po zakończeniu działań wojennych. Wykastrowane z frontowych budynków, zrujnowane oficyny, stojące przy jednej z głównych arterii Łodzi, były wyrzutem sumienia kolejnych ekip rządzących miastem. 40 lat i nic.

Hanna Zdanowska jako pierwsza robi zdecydowany krok. Do końca października z powierzchni ziemi znikną ruiny pod numerami 66 i 68 i będą to kolejne wyburzenia po tym, jak wyrównano teren u zbiegu Zachodniej i Ogrodowej. Jasne - argumentów przeciw burzeniu "łódzkiej Hiroszimy" jest niemal tyle samo, co tych przemawiających za wysadzeniem jej w całości w powietrze. Trudno nie żywić obaw, że puste place pozostaną puste przez najbliższych kilka lat.

Ale strategia nicnierobienia nie przyniosła efektu przez lat kilkadziesiąt. Dlatego rozpoczęcie porządków na Zachodniej może być uznane za sukces tej kadencji. Zwłaszcza, że wyburzenia nie będą jedyną spuścizną pani prezydent. Jest duża szansa, że do wyborów zostaną przyjęte miejscowe plany dla otoczenia ul. Piotrkowskiej, obejmujące m.in. wschodnią pierzeję ul. Zachodniej.

Hanna Zdanowska zapowiedziała, że bierze się za poprawę estetyki centrum. I bardzo dobrze. Ciepłe słowo się należy za remont chodników i nawet za wazony z kwiatami. I za dotychczasowe 74 kamienice oraz 26 następnych przewidzianych do odnowienia.

Dlaczego jednak - nawet wtedy, gdy Zdanowska robi dobrze - ludzie nie zostawiają na niej suchej nitki? Kluczem do zrozumienia jest skala wyzwań, która przerasta ją i przez długie lata przerastać będzie jej następców, chyba że któryś się ukorzy i pojedzie do Warszawy prosić o pieniądze. Miliardy, nie miliony.

Przy skali wyzwań wielokrotnie przerastającej problemy z ul. Zachodnią, sadzenie kwiatów można przyrównać do perfumowania brudnego ciała. Defetyzm? Jeśli ktoś z Piotrkowskiej 104 mi go zarzuca, to odsyłam do dokumentu "Stan gospodarki mieszkaniowej w gminie Łódź, pożądane kierunki zmian". Nie ja go pisałem.

Weźmy wyburzenia. Z Zachodniej znikną dwie rudery. W całym mieście tylko w tzw. zasobie komunalnym jest 620 budynków do wyburzenia, 2,3 tysiąca nie nadaje się już do remontu, mają być użytkowane do śmierci technicznej. Nie moim wymysłem jest, że 47 proc. gminnego zasobu mieszkaniowego powinno być wycofane z eksploatacji. Nie ja stwierdzam, że miasto nie udźwignie miliardowych kwot niezbędnych dla ratowania zdewastowanych zasobów. Że negatywnie wyróżnia się na tle 180 polskich miast. Że jako pierwsze z polskich miast powinno doczekać się zakrojonych na wielką skalę remontów ze środków budżetowych.

Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki