Złoczewscy policjanci jeżdżą UAZem rodem z ZSRR

Pojazd, jakiego używają złoczewscy policjanci, z powodzeniem był wykorzystywany na śniegach Syberii i w pustynnych terenach Afryki. Mimo że jego produkcja rozpoczęła się w Związku Radzieckim i nie posiada elektronicznych bajerów, jest niezastąpiony w trudnym terenie. Radzi sobie w nim lepiej od współczesnych terenówek. To jedyny taki pojazd w służbie policji w województwie łódzkim.

Nic dziwnego, że złoczewskiego UAZ-a funkcjonariusze z miejscowej komendy nie mają zamiaru ani oddać, ani tym bardziej sprzedać. A chętnych nie brakuje.

- Kiedy tankowałem paliwo na stacji benzynowej, wiele razy byłem pytany, czy Skrzat - jak go nazywany - faktycznie służy policjantom - opowiada starszy aspirant Grzegorz Smarzyk, który głównie zajmuje się autem. - Pamiętam, jak na stację benzynową w Złoczewie podjechała grupa motocyklistów. I zamiast tankować paliwo, postawili motocykle z boku i od razu przybiegli do mnie. Wypytywali o auto. Byli bardzo ciekawieni, że taki samochód nadal jest używany przez policję. Często słyszę także prośby od chętnych o przejechanie się Skrzatem. Jest to niemożliwe. To policyjny pojazd.

Złoczewski UAZ to model 689B. Jak na swój wiek (rocznik 1990) radzi sobie doskonale. Ma benzynowy silnik o pojemności 2,5 litra, napęd na cztery koła i bardzo dużo pali - na 100 km średnio zużywa 15 litrów. Ma też brezentowy, składany dach i radiostację o dużej mocy. Trudno we wnętrzu pojazdu szukać elektronicznych wyświetlaczy i pokładowego komputera. Jednak na brak tych współczesnych akcesoriów nie narzekają policjanci, którzy najczęściej korzystają z auta.

- Ten teren w 40 procentach stanowią lasy. Na polnych i leśnych drogach UAZ sprawuje się wyśmienicie i jest niezawodny. Ma wyższe zawieszenie od dzisiejszych terenówek - mówi starszy aspirant Grzegorz Smarzyk, który jest dzielnicowym w gminie Klonowa.