Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burzliwy rok 2012 na budowie dworca Fabrycznego [ZDJĘCIA]

Marcin Bereszczyński
W czerwcu rozpoczęła się rozbiórka budynku dworca Łódź Fabryczna. Trwała trzy tygodnie
W czerwcu rozpoczęła się rozbiórka budynku dworca Łódź Fabryczna. Trwała trzy tygodnie Grzegorz Gałasiński
Nie tylko na placu budowy podziemnego dworca Łódź Fabryczna wydarzyło się wiele przez mijający rok. Równie dużo działo się w gabinetach polityków wszystkich opcji. Najważniejsze, że wykonawca zapewnił, że prace postępują zgodnie z planem. Wszystko wskazuje na to, że budowa dworca zakończy się w lutym 2015 roku.

Rok temu na placu budowy stał budynek dworca i sąsiednia, kultowa Bonanza. Na Fabryczny podjeżdżały autobusy PKS, wokół stały kamienice, a tory kolejowe wiodły aż do stacji Łódź Widzew. Obecnie nie ma ani budynku dworca, ani Bonanzy, ani stanowisk PKS, ani kamienic. Wykopano wielką dziurę o głębokości 8 metrów, długości 400 metrów i szerokości 100 metrów. Wywieziono 700 tys. metrów sześciennych ziemi. Rozebrano 16,5 km torów, zdemontowano 14,5 km sieci trakcyjnej oraz wycięto aż 156 drzew, o które nie upomniał się żaden ekolog.

Zdaniem wykonawcy, prace toczyły się zgodnie z planem, chociaż radni miejscy przez rok nie doczekali się szczegółowego harmonogramu prac i nie mogli stwierdzić, czy budowa rzeczywiście przebiega sprawnie. Doczekali się natomiast wstępnego raportu Jaspers, czyli instytucji powołanej do kontroli projektów unijnych. Z dokumentu wynika, że tak duży dworzec nie jest Łodzi potrzebny i UE może nie dać na niego pieniędzy. Później okazało się, że to nie Jaspers jest największym zagrożeniem dla dworca, tylko geologia, a konkretnie wody gruntowe, które mogą opóźnić inwestycję.

Pierwszy wstrząs na dworcu nie dotyczył wyburzania, a koncepcji, jak ma wyglądać Fabryczny. Wizualizacja dworca na stronie magistratu była taka sama, jak na hiszpańskich serwisach, które przedstawiały dworzec w Walencji. W czerwcu wszyscy poczuli ulgę, gdy przedstawiono, jak naprawdę będzie wyglądał Fabryczny. Ma być jak falująca wstęga i nie przypomina budowli z Walencji.

Zanim koncepcja podziemnego dworca ujrzała światło dzienne, doszło do potyczki z łódzkim PKS. Przewoźnik nie chciał wyprowadzić się z dworca. Ludzie biegali na przystanek przez płotki, bo wykonawca ogradzał teren budowy. Autobusy podjeżdżały dzikim przejazdem po chodnikach. Bitwę wygrał Zarząd Dróg i Transportu, wbijając kilka metalowych słupków. W ten sposób zagrodził dojazd autobusom na przystanek. PKS nie miał wyjścia i przeprowadził się na dworzec Łódź Kaliska.

W tym samym czasie na Fabrycznym znaleziono skarb. To pomieszczenie piwniczne przerobione na schron przeciwlotniczy. Zachował się w nim oryginalny system wentylacyjny i pancerne drzwi z czasów wojny. Później wykopano jednoosobowe bunkry. Jeden z nich, w dobrym stanie, trafił na Brus.

W połowie roku radni dostali harmonogram prac na Fabrycznym. Wynikało z niego, że latem miały rozpocząć się prace ziemne. Tymczasem nic się nie działo. Okazało się, że harmonogram nie był aktualny. Nowego i aktualnego radni nigdy nie zobaczyli. Najpierw wmawiano im, że takiego w ogóle nie ma, później, że trwa jego opracowanie, a następnie, że jest tajny, bo Torpol, czyli wykonawca, zażądał utajnienia wszystkich dokumentów dotyczących tej spółki.

Kopanie wielkiej dziury też rozpoczęło się ze zgrzytem. Koparki stały za płotem przez kilka tygodni, bo wykonawca nie miał dziennika budowy. Przyczyną był protest producenta materaców, który ma siedzibie po sąsiedzku z Fabrycznym. Firma bała się, że zostanie zalana wodami gruntowymi. Do tych jeszcze się nie dokopano. Będzie to największe wyzwanie przyszłego roku. Jeśli woda nie opóźni budowy Fabrycznego, to już nic nie zatrzyma tej inwestycji.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki