Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki szpital im. Jonschera zbadał satysfakcję chorych

Joanna Barczykowska
Mikrofon na izbie przyjęć w szpitalu Jonschera zostanie zlikwidowany
Mikrofon na izbie przyjęć w szpitalu Jonschera zostanie zlikwidowany Jakub Pokora
Szpital Miejski im. Jonschera w Łodzi jako pierwszy w województwie zdecydował się na zbadanie satysfakcji pacjentów. Oceny były różne, szpital przeanalizował wszystkie. Ale na tym nie poprzestał. Z niektórych skarg wyciągnął konkretne wnioski.

Poradnia pracuje teraz dłużej. Do niedawna była czynna do godz. 14, teraz pracuje do godz. 18. Szpital zatrudnił więcej rejestratorek.

W tym tygodniu zaczyna się remont szpitalnego oddziału ratunkowego, bo pacjenci narzekali na brak intymności. Prace będą też prowadzone w izbie przyjęć, która denerwowała chorych.

CZYTAJ TEŻ: Szpital Jonschera czeka już na chorych

Wszystko to są rezultaty ankiety, w której pacjenci wskazali na brak "gościnności" w kilku szpitalnych oddziałach. Chorzy zostali gruntownie przepytani przez studentów Uniwersytetu Łódzkiego, bo badanie przygotował dla szpitala Wydział Zarządzania UŁ.

Chorzy oceniali, czy lekarze traktują wszystkich równo, czy personel uprzejmie zwraca się do pacjentów, okazuje im wsparcie, poświęca wystarczająco dużo czasu i dostarcza pełnej informacji. Byli pytani też o warunki pobytu w szpitalu, a także, czy czują się w nim komfortowo.

Oceny były różne.

- Najlepiej wypadł oddział okulistyki - pacjenci dali mu najwyższe oceny. Najgorzej wypadły interna i neurologia. Wydaje mi się, że wynika to głównie z tego, że na okulistyce hospitalizacja trwa najwyżej trzy dni, a lekarze wykonują tam wysokospecjalistyczne zabiegi. Z kolei na internie leżą bardzo różni pacjenci, niektórzy trafiają tu regularnie z powodu nadużywania alkoholu czy braku opieki w domu - mówi dr Woźniak.

Z ocen dobrych i złych szpital wyciągał wnioski.

- Chcemy, żeby pacjenci czuli się u nas dobrze - deklaruje pani dyrektor.
Chorzy pozytywnie ocenili pracę lekarzy i pielęgniarek. W pięciostopniowej skali dostali średnią 4,27. Było jednak wiele uwag do infrastruktury szpitala. Najwięcej dotyczyło oddziału ratunkowego. Pacjenci skarżyli się, że są zbyt odsłonięci, że każdy, kto przychodzi do izby przyjęć, może ich oglądać.

- Przebudowujemy zatem SOR, żeby zagwarantować pacjentom większą intymność. Wprowadzamy też zakaz odwiedzin na tym oddziale, bo chorym przeszkadzała zbyt duża liczba kręcących się osób. Remont rozpoczęliśmy też w izbie przyjęć- mówi dr Woźniak.

Do tej pory pacjenci musieli mówić do mikrofonu, co im dolega i jak się nazywają, bo rejestratorki były za szybą. Głos z mikrofonu słyszały nie tylko rejestratorki, ale też wszyscy pacjenci w izbie przyjęć. To chorych krępowało.

- Przebudowujemy więc izbę przyjęć tak, żeby pacjenci mieli bezpośredni kontakt z rejestratorkami. Po remoncie mikrofon będzie już niepotrzebny - zapowiada dr Woźniak.
Jak widać, w pacjentach drzemie siła. Skąd się ona bierze?

- Prywatna konkurencja, jaka wyrasta w dużych miastach, zmusza publiczne placówki do poprawy jakości swoich usług. Jeśli szpital zaczyna traktować pacjenta jak klienta, a nie petenta, to jesteśmy na dobrej drodze do poprawy sytuacji w służbie zdrowa - uważa Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. służby zdrowia.

O podobnym badaniu myślą już dyrektorzy innych szpitali w województwie łódzkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki