Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podżyrował 3 tys. zł, musi spłacić 112 tys. zł

Agnieszka Jasińska
Łodzianin jest załamany. Podżyrował 3 tys. zł pożyczki, a teraz ma spłacać 112 tys. zł.
Łodzianin jest załamany. Podżyrował 3 tys. zł pożyczki, a teraz ma spłacać 112 tys. zł. Grzegorz Gałasiński
Pan Sławomir był kierownikiem jednego z supermarketów w Łodzi. Kasjerka, która tam pracowała, potrzebowała pożyczki. Pan Sławomir zgodził się być żyrantem. To było 3 tys. zł. Był przekonany, że kobieta spłaci dług. Tak się nie stało. Teraz pożyczkę musi spłacić on. Lecz nie 3 tys. zł, ale aż... 112 tys. zł.

- Pożyczkę podżyrowałem 11 lat temu. Później wyjechałem za granicę. Zapomniałem o tej sprawie. Pracowałem we Francji i w Szwajcarii - mówi 44-letni łodzianin. - Nie wiedziałem, że koleżanka nie spłaca długu. Nawet jak przychodziły pisma z sądu, to nie miałem możliwości ich odbierania. Kiedy przyjeżdżałem do kraju i zgłaszałem się z awizo na pocztę, listy zostały już odesłane. Nie przypuszczałem, że będę mieć kłopoty.

KONIECZNIE PRZECZYTAJ KOMENTARZ PRAWNIKA!
Mecenas Piotr Kaszewiak: jeśli żyrujemy kredyt, możemy stracić dorobek życia
Pan Sławomir dwa lata temu wrócił do Łodzi. Zatrudnił się w firmie budowlanej.

- Kilka dni temu dostałem pismo od komornika. Poinformował mnie, że zajmie część mojej pensji - mówi łodzianin. - Wtedy dowiedziałem się o długu. Okazało się też, że mam do spłacenia nie 3 tys. zł, które podżyrowałem, ale aż 112 tys. zł. Tyle doszło odsetek. Poza tym odsetki cały czas rosną, 30 zł dziennie. Dla mnie to astronomiczna kwota.

Pismo od komornika trafiło również do pracodawcy.

- Mój pracownik zarabia ok. 2 tys. 500 zł. Jak komornik zabierze mu część wypłaty, to na życie zostanie ok. 1 tys. 100 zł - mówi pracodawca pana Sławomira.

Komornik tłumaczy, że zapadł wyrok sądu, więc musi go egzekwować. Nie jest od badania przebiegu sprawy.

Oprócz pisma o zajęciu pensji przez komornika, pan Sławomir dostał też informację o planowanej blokadzie jego konta bankowego.

- Przecież zostanę bez środków do życia. Nie będę miał nawet za co kupić chleba - martwi się. - Mam dwie córki, one studiują, potrzebują mojego wsparcia.

Pan Sławomir był u prawników, ale nie potrafili mu pomóc.

- Jestem w sytuacji bez wyjścia, zapadł wyrok sądu i muszę spłacić dług - martwi się.
Teraz zamierza szukać kobiety, która nie spłaciła długu. Ta ponoć wyjechała do Anglii.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki